-Właśnie przyjechaliśmy – odpowiedziałam szybko po czym od
razu wpadłam w ramiona Olgi. Nie wiadomo kiedy całkowicie się rozkleiłam.
-Olaa, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Musi być –
pocieszała mnie. Jednakże ja miałam w swojej głowie czarne scenariusze.
-Można do niego wejść?
-Można, tylko jest jeden problem, jest w śpiączce odkąd miał
ten wypadek, nie wiadomo kiedy się obudzi…
-I tak do niego wejdę. Zbyszek? Idziesz ze mną czy
zostajesz? – zapytałam się Bartmana, który przyglądał się mi i Oldze.
-Pójdę z Tobą…
-Ano właśnie. Olga, to jest Zbyszek. Zbyszek to jest Olga –
zapoznałam ich ze sobą. Uścisnęli sobie ręce ,uśmiechnęli do siebie i zamienili
kilka słów. Następnie udałam się z Bartmanem do sali. Wchodząc do niej
zauważyłam białe ściany, wielkie okno. Jak na szpital przystało. Na środku
pokoju było łóżko, na którym leżał Iwan, wokół niego było mnóstwo urządzeń, do
których był podpięty. Wyglądał strasznie- poobijany, blady, nie chciałam na
niego patrzeć. Jednak podeszłam do łóżka, i pocałowałam przyjaciela w policzek,
szepnęłam ciche „Przepraszam”, a łzy znowu zaczęły płynąć mi po twarzy
strumieniami.
-Zbyszek, wyjdźmy stąd, nie mogę patrzeć na to w jakim
jest stanie..- przytuliłam ZB9 po czym on złapał mnie za rękę. Obróciliśmy się
i szliśmy do drzwi.
-Ola, to ja Cię przepraszam.. – usłyszałam cichy głos,
szybko się odwróciłam. To Iwan się obudził. Od razu do niego podbiegłam.
-Ale jak to? To przecież przeze mnie miałeś ten wypadek…
-Nie, to moja wina. Niepotrzebnie tak reagowałem, naprawdę –
powiedział zachrypniętym głosem – Mała, nie płacz – zaczął wycierać moje łzy
swoim kciukiem.
-Cieszę się, że wybudziłeś się ze śpiączki… - blado się
uśmiechnęłam – Zbyszek, powiedz lekarzom, że Iwan się obudził..- poprosiłam
Bartmana, ten posłusznie wyszedł po doktora.
-Jaki Zbyszek?! - Iwan próbował podnieść się z łóżka,
ale był za słaby.
-Uspokój się.. to mój chłopak, dzięki niemu tutaj jestem,
przy Tobie. To z nim przyjechałam. Inaczej by mnie tu nie było..- spojrzałam mu
prosto w oczy, lecz ten nic nie odpowiedział. Odwrócił wzrok i wpatrywał się w
okno – Iwan, kocham Cię…
-To dlaczego z nim jesteś?! – przerwał mi prawie krzycząc.
-Daj mi dokończyć! Kocham Cię, ale jako przyjaciela. Nic
więcej, zrozum to. Skrzywdziłeś mnie, a ja nie chce tego powtarzać.
-To się nie powtórzy! Obiecuję!
-Nie Iwan, nie chce tego..
-Wiesz co, na twoim miejscu martwił bym się o to ,czy ten
cały Zbyszek Cię nie zdradzi, bo to jednak sportowiec jest..- prychnął z
wyrzutem.
-Nie wymądrzaj się! Wiem jaki Zbyszek jest i to, że nigdy
mnie nie zdradzi.
-Nie zdziw się – odwrócił wzrok.
-Nawet go nie znasz! Wiesz co?! Teraz to ja żałuję, że
przyjechałam do Ciebie – zabrałam swoją torbę i wyszłam z sali mocno trzaskając
drzwiami. Zwróciłam przy okazji uwagę na siebie kilku lekarzy i pacjentów.
Zbyszek wychodząc z gabinetu zauważył to w jakim jestem stanie i od razu do
mnie podbiegł.
-Co się stało?
-Znowu się z nim pokłóciłam.. Powiedział, żebym uważała bo
możesz mnie zdradzić.
-Co?! Nigdy w życiu! Gościu ma tupet. Czekaj chwilę.. –
odwrócił się i szedł w stronę sali Iwana. Domyśliłam się co chce zrobić, ale
natychmiast go powstrzymałam.
-Zbyszek, nie.. proszę Cię nie rób nic głupiego! –
musieliśmy zachowywać się dosyć głośno gdyż Olga nas usłyszała i natychmiast
podbiegła. Wytłumaczyłam jej całe zajście.
-Nie takiego Iwana znałam..- powiedziała zdziwiona –
Porozmawiam z nim..
-Nie rób tego, nie chce mieć już z nim nic wspólnego,
naprawdę – powiedziałam wbijając wzrok w podłogę – Wracamy do Polski? –
zerknęłam na Zbyszka. Kiwnął twierdząco głową. Pożegnałam się z Olgą po czym
udaliśmy się z Bartmanem do wyjścia. Żadne z nas się nie odzywało. Po chwili
zauważyłam mamę na korytarzu czytającą jakiś magazyn. Podeszłam do niej razem
ze Zbyszkiem.
-Czekałaś na mnie? – zapytałam.
-Tak, stęskniłam się za Tobą. Pomyślałam, że jeśli teraz nie
poczekam na Ciebie to nie zobaczę mojej córeczki przez dłuuugi czas – mama
mocno mnie przytuliła. Bartman cały czas nam się przyglądał.
-A tak w ogóle…Mamo, to jest Zbyszek – przedstawiłam ZB9
swojej rodzicielce.
-Dzień dobry – Bartman wyszczerzył się i podał jej rękę.
-Miło mi Cię poznać, Zbyszku – odwzajemniła gest –
Przyjaźnicie się? – zapytała dociekliwie.
-Tak jakby – odparł Bartman, przeczesując włosy ręką.
-Mamo, Zbyszek to mój chłopak – powiedziałam z uśmiechem
lekko się przy tym rumieniąc. Zauważyłam , że moja rodzicielka była w lekkim
szoku gdy to powiedziałam lecz po chwili uśmiechnęła się i zaczęła rozmawiać z
Bartmanem. Początkowo wyglądało to jak przesłuchanie, ale nie miałam się czego
obawiać gdyż po kilku minutach atmosfera się rozluźniła. Jednakże chciałam już
wracać do Polski, widziałam zmęczenie na twarzy Zbyszka, sama też nie byłam w
formie. Zauważyłam automat z kawą, szybko do niego podbiegłam i kupiłam dwa
kubeczki małej czarnej. Podałam jeden napój Zbyszkowi drugi wypiłam sama.
Niewiele to dało. Postanowiliśmy już wracać, ZB9 pożegnał się z moją mamą i
wyszedł przede mną aby zapalić swój samochód, ja zostałam w tyle.
-Uważaj na siebie..- pocałowała mnie w policzek.
Wyszłam ze szpitala, szczęśliwa i smutna w jednym. Cieszyłam
się, że mam Zbyszka przy sobie. Weszłam do samochodu, który był już odpalony,
teraz czekał nas tylko długi powrót do Polski.
-Fajną masz mamę – powiedział Zbyszek. Uśmiechnęłam się
lekko.
Tymczasem u Iwana
-Można wejść? – w drzwiach zobaczyłem Olgę. Tylko ona mi
została. Chciałem jej się wyżalić ,powiedzieć o wszystkich moich słabościach i
wydarzeniach z ostatnich dni.
-Można, można..
-Powiesz mi dlaczego się tak zachowujesz? – powiedziała
nagle.
-Czyli jak?
-W stosunku do Oli..
-Ja tylko o nią walczę! Nie możesz tego zrozumieć?! Kocham
ją!
-Iwan ja to rozumiem! Tylko, czy Ty tego nie widzisz, że ona
jest szczęśliwa ze Zbyszkiem? Ola Cię kocha, jak przyjaciela. Chce mieć Ciebie
przy sobie. Nic więcej.. Zrozum to – po tych słowach do oczu napłynęły mi łzy.
Nie wiedziałem czy ze złości, smutku, czy żalu. Byłem rozbity, nie wiedziałem
co powiedzieć. Olga trafiła w samo sedno, czas odpuścić sobie Olę. Skoro jest z
nim szczęśliwa, proszę bardzo.
-Okej, spróbuje..
-Co jak co, ale ja bym na twoim miejscu ją przeprosiła. To
nie są żarty…
-Jasne, jasne..-mruknąłem pod nosem. Do sali weszli lekarze
aby mnie przebadać. Olga wymknęła się z sali i zostałem z lekarzami i mnóstwem
myśli..
___________________________________________
Jak się bawiliście w Sylwestra? :D
___________________________________________
Jak się bawiliście w Sylwestra? :D
No i taki mały gif od nas :D
Dzisiejsza piosenka nadaje się w sam raz na budzik! :D
http://www.youtube.com/watch?v=5KghKqTBXWM
PS1. Jeśli chcecie być informowani na bieżąco o nowych rozdziałach przez gg, napiszcie w komentarzu wasz numer :D
PS2. Jeżeli ktoś nie zauważył to zmieniłyśmy nazwę naszego profilu na "SourCandys" :D
no fajneeeeeeee!
OdpowiedzUsuńAle ja w ogóle Achrema uwielbiam! on jest uroczy :D
Z tym to się zgadzamy :D
UsuńDziękujemy i pozdrawiamy!