wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział 15


-Właśnie przyjechaliśmy – odpowiedziałam szybko po czym od razu wpadłam w ramiona Olgi. Nie wiadomo kiedy całkowicie się rozkleiłam.

-Olaa, nie płacz. Wszystko będzie dobrze. Musi być – pocieszała mnie. Jednakże ja miałam w swojej głowie czarne scenariusze.

-Można do niego wejść?

-Można, tylko jest jeden problem, jest w śpiączce odkąd miał ten wypadek, nie wiadomo kiedy się obudzi…

-I tak do niego wejdę. Zbyszek? Idziesz ze mną czy zostajesz? – zapytałam się Bartmana, który przyglądał się mi i Oldze.

-Pójdę z Tobą…

-Ano właśnie. Olga, to jest Zbyszek. Zbyszek to jest Olga – zapoznałam ich ze sobą. Uścisnęli sobie ręce ,uśmiechnęli do siebie i zamienili kilka słów. Następnie udałam się z Bartmanem do sali. Wchodząc do niej zauważyłam białe ściany, wielkie okno. Jak na szpital przystało. Na środku pokoju było łóżko, na którym leżał Iwan, wokół niego było mnóstwo urządzeń, do których był podpięty. Wyglądał strasznie- poobijany, blady, nie chciałam na niego patrzeć. Jednak podeszłam do łóżka, i pocałowałam przyjaciela w policzek, szepnęłam ciche „Przepraszam”, a łzy znowu zaczęły płynąć mi po twarzy strumieniami.

-Zbyszek, wyjdźmy stąd, nie mogę patrzeć  na to w jakim jest stanie..- przytuliłam ZB9 po czym on złapał mnie za rękę. Obróciliśmy się i szliśmy do drzwi.

-Ola, to ja Cię przepraszam.. – usłyszałam cichy głos, szybko się odwróciłam. To Iwan się obudził. Od razu do niego podbiegłam.

-Ale jak to? To przecież przeze mnie miałeś ten wypadek…

-Nie, to moja wina. Niepotrzebnie tak reagowałem, naprawdę – powiedział zachrypniętym głosem – Mała, nie płacz – zaczął wycierać moje łzy swoim kciukiem.

-Cieszę się, że wybudziłeś się ze śpiączki… - blado się uśmiechnęłam – Zbyszek, powiedz lekarzom, że Iwan się obudził..- poprosiłam Bartmana, ten posłusznie wyszedł po doktora.

-Jaki Zbyszek?!  - Iwan próbował podnieść się z łóżka, ale był za słaby.

-Uspokój się.. to mój chłopak, dzięki niemu tutaj jestem, przy Tobie. To z nim przyjechałam. Inaczej by mnie tu nie było..- spojrzałam mu prosto w oczy, lecz ten nic nie odpowiedział. Odwrócił wzrok i wpatrywał się w okno – Iwan, kocham Cię…

-To dlaczego z nim jesteś?! – przerwał mi prawie krzycząc.

-Daj mi dokończyć! Kocham Cię, ale jako przyjaciela. Nic więcej, zrozum to. Skrzywdziłeś mnie, a ja nie chce tego powtarzać.

-To się nie powtórzy! Obiecuję!

-Nie Iwan, nie chce tego..

-Wiesz co, na twoim miejscu martwił bym się o to ,czy ten cały Zbyszek Cię nie zdradzi, bo to jednak sportowiec jest..- prychnął z wyrzutem.

-Nie wymądrzaj się! Wiem jaki Zbyszek jest i to, że nigdy mnie nie zdradzi.

-Nie zdziw się – odwrócił wzrok.

-Nawet go nie znasz! Wiesz co?! Teraz to ja żałuję, że przyjechałam do Ciebie – zabrałam swoją torbę i wyszłam z sali mocno trzaskając drzwiami. Zwróciłam przy okazji uwagę na siebie kilku lekarzy i pacjentów. Zbyszek wychodząc z gabinetu zauważył to w jakim jestem stanie i od razu do mnie podbiegł.

-Co się stało?

-Znowu się z nim pokłóciłam.. Powiedział, żebym uważała bo możesz mnie zdradzić.

-Co?! Nigdy w życiu! Gościu ma tupet. Czekaj chwilę.. – odwrócił się i szedł w stronę sali Iwana. Domyśliłam się co chce zrobić, ale natychmiast go powstrzymałam.

-Zbyszek, nie.. proszę Cię nie rób nic głupiego! – musieliśmy zachowywać się dosyć głośno gdyż Olga nas usłyszała i natychmiast podbiegła. Wytłumaczyłam jej całe zajście.

-Nie takiego Iwana znałam..- powiedziała zdziwiona – Porozmawiam z nim..

-Nie rób tego, nie chce mieć już z nim nic wspólnego, naprawdę – powiedziałam wbijając wzrok w podłogę – Wracamy do Polski? – zerknęłam na Zbyszka. Kiwnął twierdząco głową. Pożegnałam się z Olgą po czym udaliśmy się z Bartmanem do wyjścia. Żadne z nas się nie odzywało. Po chwili zauważyłam mamę na korytarzu czytającą jakiś magazyn. Podeszłam do niej razem ze Zbyszkiem.

-Czekałaś na mnie? – zapytałam.

-Tak, stęskniłam się za Tobą. Pomyślałam, że jeśli teraz nie poczekam na Ciebie to nie zobaczę mojej córeczki przez dłuuugi czas – mama mocno mnie przytuliła. Bartman cały czas nam się przyglądał.

-A tak w ogóle…Mamo, to jest Zbyszek – przedstawiłam ZB9 swojej rodzicielce.

-Dzień dobry – Bartman wyszczerzył się i podał jej rękę.

-Miło mi Cię poznać, Zbyszku – odwzajemniła gest – Przyjaźnicie się? – zapytała dociekliwie.

-Tak jakby – odparł Bartman, przeczesując włosy ręką.

-Mamo, Zbyszek to mój chłopak – powiedziałam z uśmiechem lekko się przy tym rumieniąc. Zauważyłam , że moja rodzicielka była w lekkim szoku gdy to powiedziałam lecz po chwili uśmiechnęła się i zaczęła rozmawiać z Bartmanem. Początkowo wyglądało to jak przesłuchanie, ale nie miałam się czego obawiać gdyż po kilku minutach atmosfera się rozluźniła. Jednakże chciałam już wracać do Polski, widziałam zmęczenie na twarzy Zbyszka, sama też nie byłam w formie. Zauważyłam automat z kawą, szybko do niego podbiegłam i kupiłam dwa kubeczki małej czarnej. Podałam jeden napój Zbyszkowi drugi wypiłam sama. Niewiele to dało. Postanowiliśmy już wracać, ZB9 pożegnał się z moją mamą i wyszedł przede mną aby zapalić swój samochód, ja zostałam w tyle.

-Uważaj na siebie..- pocałowała mnie w policzek.

Wyszłam ze szpitala, szczęśliwa i smutna w jednym. Cieszyłam się, że mam Zbyszka przy sobie. Weszłam do samochodu, który był już odpalony,  teraz czekał nas tylko długi powrót do Polski.

-Fajną masz mamę – powiedział Zbyszek. Uśmiechnęłam się lekko.

Tymczasem u Iwana

-Można wejść? – w drzwiach zobaczyłem Olgę. Tylko ona mi została. Chciałem jej się wyżalić ,powiedzieć o wszystkich moich słabościach i wydarzeniach z ostatnich dni.

-Można, można..

-Powiesz mi dlaczego się tak zachowujesz? – powiedziała nagle.

-Czyli jak?

-W stosunku do Oli..

-Ja tylko o nią walczę! Nie możesz tego zrozumieć?! Kocham ją!

-Iwan ja to rozumiem! Tylko, czy Ty tego nie widzisz, że ona jest szczęśliwa ze Zbyszkiem? Ola Cię kocha, jak przyjaciela. Chce mieć Ciebie przy sobie. Nic więcej.. Zrozum to – po tych słowach do oczu napłynęły mi łzy. Nie wiedziałem czy ze złości, smutku, czy żalu. Byłem rozbity, nie wiedziałem co powiedzieć. Olga trafiła w samo sedno, czas odpuścić sobie Olę. Skoro jest z nim szczęśliwa, proszę bardzo.

-Okej, spróbuje..

-Co jak co, ale ja bym na twoim miejscu ją przeprosiła. To nie są żarty…

-Jasne, jasne..-mruknąłem pod nosem. Do sali weszli lekarze aby mnie przebadać. Olga wymknęła się z sali i zostałem z lekarzami i mnóstwem myśli..
___________________________________________
Jak się bawiliście w Sylwestra? :D

No i taki mały gif od nas :D

Dzisiejsza piosenka nadaje się w sam raz na budzik! :D
http://www.youtube.com/watch?v=5KghKqTBXWM

PS1. Jeśli chcecie być informowani na bieżąco o nowych rozdziałach przez gg, napiszcie w komentarzu wasz numer :D

PS2. Jeżeli ktoś nie zauważył to zmieniłyśmy nazwę naszego profilu na "SourCandys" :D

2 komentarze:

  1. no fajneeeeeeee!
    Ale ja w ogóle Achrema uwielbiam! on jest uroczy :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z tym to się zgadzamy :D
      Dziękujemy i pozdrawiamy!

      Usuń