Zobaczyłam ich razem, szczęśliwych. Zbyszek podniósł ją i zakręcił kilka razy
wokół własnej osi, po czym postawił na ziemi ,delikatnie pogłaskał po policzku
i przyciągnął do siebie. Wsadził rękę w jej gęste włosy i błądził po całej
głowie. Po chwili z siłą wpił się w jej usta i już pogrążyli się w namiętnym
pocałunku. Ona błądziła ręką po jego torsie, skrytym za bawełnianą koszulką. W
tym momencie, przestrzenie między nimi były milimetrowe. Po chwili Magda
chwyciła Zbyszka z zapałem za kark i mocna przyciągnęła do siebie.
-Popatrz kochanie, Twoja dawna miłość przyszła – uśmiechnęła
się szydersko gdy tylko mnie zobaczyła. Po czym spojrzała w oczy Bartmana i
złożyła na jego ustach kolejny pocałunek. Odwróciłam wzrok, ten widok mnie
najzwyczajniej w świecie bolał. On jest z nią szczęśliwy, kocha ją, a mówił, że
nie mają nic wspólnego.
-I co, zazdrosna? Zbyszek jest mój, możesz sobie o nim tylko
pomarzyć – wysyczała i spojrzała mi głęboko w oczy. Moje ciało przeszedł
nieprzyjemny chłód.
-Zbyszek? – powiedziałam łamiącym się głosem.
-Co chcesz? – odparł oschle.
-Ty..Ty ją kochasz? – zapytałam się go, patrząc mu się
głęboko w oczy. Chciałam wypatrzyć w nich jakiekolwiek emocje, ale one były
takie nijakie, puste.
-Kocham, jest dla mnie wszystkim, rozumiesz? WSZYSTKIM. Nie
to co ty, Białoruski śmieciu, jak ja mogłem Cię w ogóle kochać – prychnął i
odwrócił się do Magdy. Na jej twarzy widniał szyderczy uśmiech, uważnie mi się
przyglądała po czym wybuchnęła głośnym śmiechem i objęła kark Bartmana. Tym
razem to ja się jej uważnie przypatrzyłam. Po chwili doznałam szoku. U Magdy,
na placu prawej ręki widniał pierścionek z brylantem.
-Zaręczyliście się? – powoi to z siebie wydukałam.
-Wiesz, ten pierścionek był akurat dla Ciebie kupiony, ale
sądzę, że na ręce mojej przyszłej żony będzie zdecydowanie lepiej wyglądał.
Prawda Pani Bartman? – zwrócił się z uśmiechem do Magdy, ta nic nie
odpowiedziała, cały czas się ze mnie śmiała. Dalej nie mogłam tego wytrzymać,
oczy zaszły mi łzami, czułam się rozbita i przede wszystkim nieszczęśliwa.
Szybko zakryłam twarz aby nie widzieli moich łez. Nie wiele się na to zdało
gdyż po chwili razem zaczęli się ze mnie śmiać.
-Tak naprawdę…to nigdy Cię nie kochałem…. - w tamtej chwili
zamarłam. Nie mogłam uwierzyć w to co usłyszałam. Szybko wybiegłam z parku
ciągle płacząc i bijąc się z myślami. Kochałam go, a on wypowiedział takie
słowa. Co ja takiego zrobiłam?! Byłam dla niego dobra, wytrzymywałam wszystkie
jego humory, pocieszałam w trudnych chwilach. Było nam razem dobrze, dlaczego
on to zrobił!?
***
-Ola! Obudź się! Proszę Cię! – przetarłam oczy, zobaczyłam Alka i lęk wyrysowany na jego twarzy. Cieszyłam się, z mojej pobudki i tego, że widzę mojego braciszka – Nareszcie, bałem się o Ciebie siostra…
-Zły sen, nic więcej..
-No widzę, że zły. Płakałaś i krzyczałaś tak głośno, że aż mnie obudziłaś. No i
szybko przybiegłem, spodziewałem się najgorszego…
-Obudziłam? To która jest godzina? – zapytałam zdziwiona.
-Dochodzi 3.
-Przepraszam. Ale to
było straszne..- nie wiadomo kiedy oczy znowu zaszły mi łzami.
-Co ci się śniło? – zapytał czule ze smutkiem w głosie. Przysiadł na moje łóżko
i mocno mnie przytulił. W tym momencie łzy zaczęły mi płynąć po policzkach jeszcze bardziej.
–Heeeej, ale nie płacz już…bo ja zacznę płakać! – zrobił minę w podkówkę, co
mnie rozśmieszyło, nie powiem.
-Szantaż emocjonalny? – blado się uśmiechnęłam.
-Tak, jakby. Ale działa! – wyszczerzył się. – A teraz nie
płacz – otarł swoim rękawem mój policzek.
-Śnił mi się Zbyszek i Magda. Byli parą, szczęśliwi,
zakochani i …zaręczeni – powiedziałam ze smutkiem tak, jakby to była
rzeczywistość.
-Eeeej, przecież to nigdy się nie wydarzy. To tylko twoja wyobraźnia…
-Wiem, ale to wszystko było takie realne. A najgorsze było w
tym to, że…że Zbyszek powiedział, że mnie nie kocha i nigdy nie kochał… - wtedy
wybuchnęłam płaczem i jeszcze mocniej wtuliłam się w brata, ten tylko głaskał
moją głowę i uciszał.
-To już totalna bzdura, wiesz, że Zbyszek Cię kocha, skoczyłby za Tobą w ogień!
-Może to są tylko moje obawy…- ponownie się wtuliłam w
brata. Czułam się bezpiecznie-Alek?
-Tak?
-Będziesz dzisiaj spał ze mną? Będę czuła się bezpieczniej..
-Pewnie – uśmiechnął się szeroko i wskoczył pod kołdrę.
Położyłam się koło niego i wtuliłam. Był taki ciepły, miękki. Oczy same mi się
zamykały, płacz wyczerpał ze mnie wszystkie siły.
-Dziękuję – szepnęłam.
-Za co?
-Za to, że jesteś przy mnie…
-...zawsze będę – mocniej się w niego wtuliłam i przymknęłam
oczy, po chwili poczułam jak pocałował mnie w czoło. Nie minęły 2 minuty a ja już
usnęłam.
Gdy się obudziłam, brat dalej przy mnie był, spał sobie w najlepsze. Szybko i zręcznie wymknęłam się spod kołdry do kuchni. Chciałam zrobić śniadanie Alkowi w ramach „podzięki” . Zdecydowałam, że zrobię mu omlet ze szczypiorkiem i pomidorami, taki jaki on lubi najbardziej. Szybko założyłam na siebie fartuch i nastawiłam wodę na kawę. Po kilku minutach mojego kucharzenia w kuchni pojawił się Alek. Zaspany i zarazem zdziwiony. Nie powiem, śmieszny widok.
Gdy się obudziłam, brat dalej przy mnie był, spał sobie w najlepsze. Szybko i zręcznie wymknęłam się spod kołdry do kuchni. Chciałam zrobić śniadanie Alkowi w ramach „podzięki” . Zdecydowałam, że zrobię mu omlet ze szczypiorkiem i pomidorami, taki jaki on lubi najbardziej. Szybko założyłam na siebie fartuch i nastawiłam wodę na kawę. Po kilku minutach mojego kucharzenia w kuchni pojawił się Alek. Zaspany i zarazem zdziwiony. Nie powiem, śmieszny widok.
-Buuuu, to miała być niespodzianka – zrobiłam minę w podkówkę i uśmiechnęłam
się szeroko.
-Była, obudził mnie przekuszący zapach. Od razu poznałem, że
to omlety. Nareszcie, dawno ich nie jadłem – powiedział z uśmiechem i podszedł
do blatu kuchennego po talerze i rozłożył je na stole. Podałam nasze śniadanie
i razem zjedliśmy je rozmawiając i śmiejąc się.
-Humor się poprawił, co?
- powiedział nagle z uśmiechem na twarzy. Rzeczywiście, zapomniałam o
tym złym śnie.
-Cieszę się z tego powodu. Nie wiem co by było później gdybyś mnie nie obudził.
To było straszne..
-Wróciłaś do rzeczywistości, z tego jestem zadowolony –
uśmiechnął się blado. – Dziękuję z pyszne śniadanko siostra, ale ja musze się
już zbierać, mam trening za godzinkę także wiesz, muszę się już zbierać powoli
– mrugnął okiem i poszedł w stronę swojej sypialni.
-Ale masz tylko 10 minut drogi…
-Taaak, ale chciałem jeszcze do Kaśki wpaść na chwilę –
ukazał rząd swoich białych zębów i poszedł się przebrać.
-Aaaa, rozumiem. –
ucieszyłam się, że układa im się razem. -Na którą będziesz w domu? – zapytałam
brata biorąc do ust ostatni kawałek omleta.
-15…to Ty ze mną nie jedziesz na trening? – był nieco
zdziwiony.
-Nieee, dzisiaj nie. Chcę dzisiaj sama posiedzieć i się
ponudzić – wyszczerzyłam się do właśnie wychodzącego brata.
-Spoooko. To do 15!
-Pozdrów Kaśkę – krzyknęłam a zaraz po tym Alek wyszedł z
mieszkania. Dzisiaj nie miałam ochoty na jakiekolwiek spotkania, wolałam
pooglądać jakieś nudne seriale w telewizji i pojeść trochę czekolady.
Zobaczyłem Alka, ale tym razem samego. Nie było przy nim
Oli, myślałem, że przyjdzie.
-No siema stary, jest Ola?
-Dzisiaj nie, została w domu, a co?
-Nic, nic. Po prostu przyzwyczaiłem się, że jest na naszych treningach dosyć
często i jest teraz tak pusto bez niej.
-Rozumiem. Ola by przyszła, ale nie miała humoru zbytnio i wiesz, chciała
zostać sama – powiedział wiążąc swoje buty. Czyżby Ola miała jakieś problemy?
-Stało się coś? – zapytałem zaniepokojony. Przecież powiedziałby mi gdyby coś
było nie tak.
-Nie będę się mieszać w wasze sprawy bo jeszcze mnie siostrunia ochrzci. Sam do
niej zadzwoń czy coś, to się dowiesz – Co to miało znaczyć „wasze sprawy”?
Musze szybko do niej zadzwonić.
-Stęskniłeś się? – Alek zaczął się szczerzyć gdy wyciągnąłem telefon z
kieszeni.
-No nie widziałem jej kilkanaście godzi i już się stęskniłem
– uśmiechnąłem się szeroko – Twoja siostra jest świetna. Nigdy nie spotkałem
takiej dziewczyny jak ona – powiedziałem wybierając jej numer.
Pierwszy sygnał, drugi, trzeci, ona nie odbiera. Byłem coraz bardziej zaniepokojony. Może stało się coś złego? A może to ja popełniłem jakiś błąd. Tak czy siak zostawiłem jej wiadomość na poczcie. Nie wiem czy zadzwoni. W każdym razie na treningu nie szło mi zbyt dobrze, byłem rozkojarzony i nie mogłem skupić się na ćwiczeniach. Nareszcie, trener zarządził przerwę. Szybko pobiegłem do szatni aby sprawdzić telefon, zero nowych wiadomości ani nowych połączeń.
-Cholera – syknąłem, myślałem, ze nie ma nikogo w szatni,
jednakże się myliłem. Do pomieszczenia właśnie wchodził Alek.
-Co się znowu stało? – zapytał ze zdziwieniem.
-Ola nie odbiera telefonu, nie odpisuje na sms-y, nie wiem
co się mogło stać.
-Zbyszek, nic poważnego się nie stało, wyluzuj.
-Taaa, łatwo Ci mówić – prychnąłem.
-Ale naprawdę. Jak chcesz to przyjedź do nas po treningu.
Porozmawiasz z nią o wszystkim.
-Okej, może masz rację – kiwnąłem głową i wróciłem z kumplem na halę.
Super rożdizł:) Bardzo mi się podobał.Czekam na następne
OdpowiedzUsuńDziękujemy ;>
UsuńPozdrawiamy!
Twoje opowiadanie jest coraz lepsze :D nie moge sie doczekac nastepnego rozdziału ;p Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBardzo nam miło czytać tak miłe komentarze ;)
UsuńDziękujemy i pozdrawiamy! :)
Ta wyżej dobrze gada, polać jej!
OdpowiedzUsuńKiedy następny rozdział?
Pozdrawiam :D
Hah :D Już dzisiaj o 18 :D
UsuńRównież pozdrawiamy :)
kiedy następny rożdział ?
OdpowiedzUsuńDzisiaj o 18 :)
Usuńz każdym rozdziałem coraz bardziej podoba mi się to opowiadanie :))
OdpowiedzUsuńCieszymy się bardzo :)
UsuńPozdrawiamy! ;>