Po porażce Resovii ze Skrą, Zbyszek zaczął ostro trenować,
widywaliśmy się co 2-3 dni, to już nie to samo co miesiąc temu. Nie angażował
się zbytnio w związek, ale ja to rozumiałam. Chciał trenować, ćwiczyć, to się
dla niego teraz najbardziej liczyło. Mimo to, cierpiałam w samotności,
zastanawiałam się czy zawsze tak będzie. Nie mówiłam o moich przemyśleniach
nikomu, chciałam sama sobie wszystko poukładać. Wrzesień minął dosyć szybko,
ale za to z utrudnieniami. Męczyły mnie myśli, że zacznie się rok akademicki i
będę musiała zaczynać to wszystko od nowa. Nowi ludzie, uniwersytet,
nauczyciele.. pewnie minie sporo czasu zanim się zaklimatyzuję.
-Ola, wszystko okej? – z moich przemyśleń wyrwała mnie
Kasia, która siadła koło mnie na sofie. Była szczęśliwa, jak nigdy. Układało im
się z Alkiem, dobrze, że o nią walczył.
-Wszystko w porządku..
-Nie wierzę, jesteś taka nieobecna ostatnio – popatrzyła się
na mnie uważnie.
-Naprawdę nic się nie dzieje, tylko się zamyśliłam –
wymusiłam uśmiech na mojej twarzy po czym odwróciłam wzrok i spoglądałam na
okno.
-Dosyć często Ci się ostatnio to zdarza. W każdym razie,
jeśli by się coś działo, wiesz gdzie mnie szukać – pocałowała mnie w policzek i
wyszła z mieszkania. Ja udałam się do kuchni, Alka znowu nie było. Wyjechał na
mecz. Chciałam z nim jechać, ale zabrakło biletów, musiałam kisić się w naszym
gniazdku. Otworzyłam lodówkę i wyjęłam z niej pudełeczko lodów waniliowych. Usiadłam
na sofie i włączyłam laptopa. Chciałam zrobić sobie totalny chillout bo jutro 1
października, rozpoczęcie roku akademickiego. Puściłam sobie album The Script, kocham ten zespół, można się przy nim
rozmarzyć. Weszłam na Skype, Olga była dostępna. Od razu do mnie zadzwoniła,
nie rozmawiałyśmy ze sobą od jakichś dwóch tygodni, zdążyłam się stęsknić.
-No heeeej, nie zapomniałaś o mnie jeszcze? – zapytała z
uśmiechem.
-Za Tobą? Nigdy w życiu! Lepiej gadaj co tam u Ciebie
słychać – uśmiechnęłam się blado i wzięłam do buzi łyżkę lodów. Olga zmierzyła
mnie tylko wzrokiem.
-Chyba to ja powinnam się Ciebie o to zapytać – zmarszczyła
brwi i uważnie się przyglądała mojej reakcji. Zdziwiłam się gdy mnie o to
zapytała.
-Eeeee, ale o co chodzi? – zapytałam zdezorientowana.
-Daj spokój, rozczochrane włosy, piżama w owce, lody
waniliowe i słyszę The Script. Stało się coś! – ta dziewczyna mnie przeraża,
zna mnie na wylot.
-Ze mną jest już aż tak źle? – roześmiałam się.
-No bywało lepiej – wyszczerzyła się, a ja posłałam jej
wrogie spojrzenie, tylko w moim wydaniu wyglądało to dziwnie, a nie strasznie.
-No to co jest? – wypytywała. Chciałam uciec od tego tematu,
ale też czułam, że chcę się komuś najzwyczajniej w świecie wyżalić.
-W sumie to nic się nie dzieje, oddaliłam się ze Zbyszkiem.
Nie jest tak jak kiedyś – odwróciłam wzrok, patrzyłam na deszcz bijący po
oknach.
-Ola, nikt nie mówił, że będzie łatwo.. dacie sobie radę,
kochacie się. – blado się uśmiechnęłam, może ona ma rację. Będę walczyła o to,
aby wzmocnić naszą więź –Musisz z nim porozmawiać, to jest podstawa.
-Nie, nie będę z nim o tym rozmawiała. To są tylko moje
„obawy”, Nie chcę go wkurzać ani niepokoić.
-Jak tam sobie chcesz, ale według mnie to jest najlepsze
wyjście.
-Dobra, dobra. Koniec tematu – uśmiechnęłam się szeroko –
Gadaj co u Ciebie słychać.
-Ciekawie, no ciekawie jest. Za tydzień rozpoczynam rok
akademicki…
-A ja jutro…- zrobiłam smutną minę.
-Łeeee, będziesz się dłużej ode mnie edukować – pokazała mi
język.
-Ano! Pamiętasz, że Iwan miał iść na medycynę?
-Nooo tak, przyjęli go już.
-Zmienił zdanie i będzie ze mną studiował farmację. –
zdziwiłam się, ale to przecież jego wybór. – A tak w ogóle, to przeprosił Cię?
– zapytała niewinnie, chyba bała się mojej reakcji.
-Nie, nie przeprosił. W ogóle się nie kontaktujemy, a to
może i lepiej. Wcale mi to nie przeszkadza, w sumie, to dopiero teraz wyszło na
jaw, jaki jest naprawdę..- lekko się poddenerwowałam i sięgnęłam po kolejną
łyżkę lodów.
-Od czasu wypadku strasznie się zmienił, jest drażliwy, ma
wszystko w nosie no i zmienił sobie towarzystwo. Ja też z nim ostatnio nie
gadam, jego obecność mnie…męczy.
-Wszystko się ułoży, nie martw się. W razie czego informuj
mnie, okej? – Nie wiem jakie głupstwo może strzelić znowu do głowy Iwana. Od
czasu wypadku wszystkiego mogę się spodziewać.
-Muszę kończyć Ola, mama mnie woła. Pogadamy kiedy indziej,
trzymaj się – po tych słowach się rozłączyła a ja sięgnęłam po kolejną łyżkę
lodów. Włączyłam folder ze zdjęciami i zaczęłam je oglądać. Te wszystkie chwile
ze Zbyszkiem w Skate Parku, na mieście, powróciły. Aż się w oczach łezka kręci.
Powspominałam, pomyślałam, zjadłam całe pudełko lodów i tak minęło mi
popołudnie. Koło 19 drzwi otwarły się a do mieszkania wszedł Alek.
-Zgadnij kto został MVP meczu? – zapytał mnie cały
skowronkach siadając w fotelu.
-Hmm, niech zgadnę pewnie Igła – zaśmiałam się. Zrobił
poważną minę i wyciągnął z torby statuetkę.
-Ha! Nie Krzysiek, tylko ja! – wymachiwał mi statuetką przed
oczami. Zrobiłam poważną minę, taką jak on wcześniej, ale po chwili rzuciłam mu
się na szyję i pogratulowałam. Postawiłam nagrodę na komodzie i ponownie
usiadłam na sofie. Alek poszedł w tym czasie do kuchni.
-Jak tam humorek przed jutrem? – roześmiał się i poruszał
znacząco brwiami.
-Nie dobijaj ludzi – wymusiłam lekki uśmiech i rzuciłam w
niego poduszką.
-Nie będzie tak najgorzej, poznasz nowych ludzi, będzie
fajnie – wyszedł z kuchni z piwem w ręku.
-Piwo?! Przecież nie wolno Ci pić alkoholu – zmarszczyłam
brwi.
-Spokojnie – usiadł koło mnie i włączył telewizor –
Bezalkoholowe – wyszczerzył się.
-No uff, już myślałam..
-Czuję się jakbyś była moją matką – zaśmiał się i położył nogi
na moich kolanach.
-Gdzie te giry?! – wydarłam się zrzucając jego nogi
jednocześnie się śmiejąc.
-No a niby gdzie? Na twoich kolanach, są takie mięciutkie-
zrobił poważną minę z trudem powstrzymując śmiech.
-Od jutro chodzę na siłownie – powiedziałam z założonymi
rękoma.
-Haha, żartowałem przecież chudzinko – przytulił mnie mocno
i pocałował w policzek.
-To ty sobie oglądaj, a ja idę do łazienki – wstałam z sofy
i ruszyłam do swojego pokoju po świeżą piżamę. Poszłam do łazienki, zabrałam
wszystkie potrzebne kosmetyki i wzięłam długi prysznic. Nie mam pojęcia ile
czasu tam siedziałam, ale chyba długo bo po chwili Alek zaczął dobijać się do
drzwi. Pewnie myślał, że zasłabłam czy coś. Wysuszyłam się i wyszłam ubrana już
do swojego pokoju. Była godzina 21, poszłam do Alka całując go w policzek na
dobranoc po drodze wzięłam szklankę zimnej wody. Potem skierowałam się w stronę
drzwi mojego pokoju. Położyłam się już na łóżku, ale zapomniałam nastawić
budzik aby się nie spóźnić. Komórka leżała w szafce nocnej, otwierając ją
zauważyłam bransoletkę od Iwana. Wzięłam ją do ręki, uważnie się jej
przyjrzałam. Na srebrnej stronie serduszka był wygrawerowany napis:
„Kocham Cię i zawsze będę”
„Kocham Cię i zawsze będę”
-Widać jak mnie kochasz..- prychnęłam. Otworzyłam okno i
wyrzuciłam biżuterię. Od razu poczułam się lepiej. Położyłam się szybko do
łóżka, momentalnie usnęłam.
___________________________________
Tam tadam tam tam ^^ Dzisiaj wybiło nam ponad 10000 wyświetleń :D Ba! Ponad ! :D Jesteśmy teraz mega szczęśliwe! Nie spodziewałyśmy się, że zdobędziemy tyle wyświetleń w półtora miesiąca :D Jakby nie patrzeć, myślałyśmy, że nikt nie będzie chciał czytać naszych wypocin :D Baaardzo miła niespodzianka :D Dziękujemy wam za wszystkie komentarze, dają nam naprawdę niesamowitego kopa! :D Jeszcze raz, dziękujemy za wszystko :D :* No i tak na koniec, mamy mały "bonus" :D Postanowiłyśmy, że dodamy nasze zdjęcie :D Śmianie się, dozwolone! :D Pozdrawiamy serdecznie! ;>
e no ładne jesteście
OdpowiedzUsuńa blog super przeczytałam go całego w 2 dni bo mnie wciągnął
oby tak dalej
Olka
To tylko na zdjęciu ;D
UsuńDziękujemy za miłe słowa! ;*
Fajny rozdział ;p
OdpowiedzUsuńZapraszam na mój fan page o siatkarzach ;p
http://www.facebook.com/KazdySiatkarzJestWyjatkowy
Dziękujemy!
UsuńŚwietne profilowe ;) ;D
Ładne jesteście :)
OdpowiedzUsuńa bloga czytam z chęcia kiedy następny rozdział pozdrawiam Sylwia.
Tylko na zdjęciu ;D
UsuńNastępny rozdział ukaże się jutro ;)
jakich wypocin? Proszę was, żadne wypociny tylko świetne opowiadanie! :D a rozdział jak zwykle świetny! :)
OdpowiedzUsuńMiło nam 'słyszeć' takie hmm.. pokrzepiające do dalszej 'pracy' słowa ;D
UsuńDziękujemy! ;*
nikt nie będzie chciał czytać?? hahahahahahaha :D dobre sobie:) nieźle wam idzie:) no i śliczne jesteście :D
OdpowiedzUsuńTylko na zdjęciu ;D
UsuńDziękujemy! ;*
nawet tak nie mówcie. Wasz blog jak i opowiadanie jest genialny ;) zapraszam do mnie w wolnej chwili :)
OdpowiedzUsuńDziękujemy bardzo :)
UsuńOdwiedzimy i pozdrawiamy! :*
Zajrzymy ;)
OdpowiedzUsuń