sobota, 5 stycznia 2013

Rozdział 17


Obudziłam się około 10 rano, byłam w wyśmienitym humorze. Nareszcie odespałam swoje. Usiadłam na łóżku i przeciągnęłam się we wszystkie strony i głośno ziewnęłam. Idąc do łazienki potykałam się o szafki. Z chęcią wróciłabym do mojego ciepłego łóżka. Ono tak bardzo chciało mnie, a ja jego. Ale cały dzień się lenić nie będę. W łazience wzięłam szybki prysznic i poszłam do pokoju po ciuchy. Na dzisiejszy dzień wybrałam ciemne, przetarte dżinsy, luźny biały top i czarne Conversy. Włosy rozpuściłam, a makijaż zrobiłam leciutki, praktycznie nie zauważalny. W mieszkaniu było cicho. Prawdopodobnie Alek wyszedł na trening. Więc cała chata dla mnie. Uśmiechnęłam się sam do siebie i poszłam do salonu. Po drodze włączyłam Vive, leciała właśnie piosenka (http://www.youtube.com/watch?v=b6Gdg9hhOas ), którą wprost ostatnimi czasy uwielbiałam. Podgłosiłam telewizor i zaczęłam "śpiewać". W wyśmienitym humorze ruszyłam do kuchni-zrobiłam sobie naleśniki z dżemem truskawkowym. No pychota. Po soczystym posiłku pozmywałam naczynia i poszłam dalej się lenić. Padłam na sofę jak długa i przeskakiwałam z kanału na kanał. Nic ciekawego w tym pudle nie ma. Czyli tak jak zawsze-w wakacje. Po kilkunastu minutach leżenia, samotność mnie znudziła, brak brata w domu też ( a to dziwne). Postanowiłam więc, że wybiorę się na miasto w poszukiwaniu jakichś fajnych ciuchów, przy okazji zahaczę o księgarnię aby kupić kilka książek na studia. Wzięłam tylko torbę, aparat oraz portfel i od razu wyszłam z mieszkania. Lato w pełnej okazałości, dzisiaj było naprawdę gorąco. Mimo to udałam się do centrum handlowego. Kupiłam książki, kilka kosmetyków i postanowiłam pójść do sklepu o nazwie: Wyspa Asseco Resovia. Sklep wywarł na mnie bardzo pozytywne wrażenie. Zakupiłam tam szalik Sovii i "pasiaka", który szybko schowałam do torebki. Pochodziłam jeszcze po sklepach jednakże nowe kolekcje nie zachwycały. Jednym słowem „ szału nie ma , dupy nie urywa, staniki nie latają”. Przyjdę kiedy indziej. Wybierałam się właśnie do McDonald’s gdy nagle mój telefon zaczął wibrować. Na wyświetlaczu widniało zdjęcie Zbyszka. Uśmiechnęłam się szeroko i odebrałam.

-Jak się spało ,królewno? – zapytał po czym się cicho roześmiał.

-Dobrze, a Tobie, księciuniu? – teraz to ja wybuchłam śmiechem. Co jak co, ale to było zabawne.

-Bywało lepiej, a tak w ogóle…to kiedy się spotkamy? – wyczułam, że szczerzy się do słuchawki.

-Haha, nie masz mnie jeszcze dość? Aktualnie jestem na mieście więc może wieczorem – powiedziałam z uśmiechem.

-Mówisz, że jesteś na mieście? Po co czekać do wieczora skoro można się spotkać teraz – spontaniczny Zbyszek, zawsze spoko. Szybko się zgodziłam. – Znając Ciebie to pewnie łazisz po Millenium Hall, zgadza się? – zapytał.

-Pudło-uśmiechnęłam się szeroko.

-Nowy Świat ?

-Bingo-zaśmiałam się.

-Poczekaj 10 minut, przyjadę po Ciebie i zabiorę w fajne miejsce. Do zobaczenia – pożegnałam się i rozłączyłam z Bartmanem. Ciekawe gdzie mnie zabierze.. zamyśliłam się. Odwiedziłam jeszcze jeden sklep i ruszyłam do wyjścia. Od razu zobaczyłam w nich Bartmana. Co jak co, ale musze powiedzieć, że przystojnego chłopaka to ja mam. Oblężenie przez fanki było, lecz gdy Zbyszek mnie zauważył przeprosił wszystkie panie i podszedł do mnie. Dziewczyny zabijały mnie wzrokiem widząc, że ZB9 właśnie do mnie idzie, ale co tam. Przywitałam się z nim namiętnym pocałunkiem. Zaprosił mnie do swojego Audi, a ja posłusznie do niego weszłam i usiadłam na miejscu pasażera.

-Gdzie jedziemy?

-Zobaczysz – uśmiechnął się.

Po niecałych 5 minutach drogi byliśmy już na miejscu. Przez okno samochodu zauważyłam ciągnącą się alejkę wysokich drzew. Zasłaniały słońce, więc było półciemno . Lubiłam takie miejsca. Wyszłam z samochodu i razem z Zibim udaliśmy się na przechadzkę. Miło nam się rozmawiało, alejka była przecudna. Po przejściu kilkuset metrów ujrzałam piękną polane i park. Nie znam zbytnio Rzeszowa, ale mogę stwierdzić, że to najpiękniejsze miejsce jakie w tym mieście mogłam zobaczyć. Połaziliśmy dróżkami śmiejąc się i wygłupiając. Zbyszek zobaczył całkiem spore drzewo, w mgnieniu oka na nie wskoczył.

-No wchodź głuptasie - powiedział i wyciągnął do mnie rękę. Zaprzeczyłam i śmiałam się z niego, wyglądał dość komicznie. W pewnym momencie Zibi poślizgnął się i spadł z drzewa na ziemię. Na szczęście drzewo rosło na górce,(a Bartman nie wszedł tak wysoko) więc przeturlał się kilka razy. Gdy to zobaczyłam od razu zaczęłam się śmiać, nie mogłam się powstrzymać. Po chwili Zibi otrząsnął się z liści i podszedł do mnie. Widząc jego brudną koszulkę i rozczochrane włosy zaczęłam się jeszcze głośniej śmiać.

-No i z czego się tak śmiejesz? – zapytał szczerząc się, przy tym dźgał mnie palcami w żebra, a ja tym bardziej się śmiałam.

-Z ciebie – wydukałam.

-Powtórz jeszcze raz.

-Z ciebie!! – prawie to wykrzyczałam.

-No to miarka się przebrała – Bartman szybko mnie podniósł i przerzucił przez swoje ramię.

Kopałam go i gryzłam(w miarę możliwości), ale dalej nie puszczał, za to swobodnie i spokojnie sobie spacerował. Do czasu. W pewnym momencie zaczął kręcić się wokół własnej osi , przy czym ja miałam niezłą wirówkę w głowię. Szczęście mi dopisało bo Bartman stracił równowagę i poległ razem ze mną na polance. Wykorzystałam moment, wstałam szybko i zaczęłam od niego uciekać głośno się śmiać z Bartmana. Ten mnie dogonił i położył na trawie. Nie wiadomo kiedy znalazł się tuż nade mną.

-No to masz problem kochana…

-Czemu?

-Bo drugim razem mi już nie uciekniesz – po tych słowach chwyciłam jego twarz i namiętnie pocałowałam w usta. Wykorzystałam moment i przewróciłam się tak, że to teraz ja leżałam nad Bartmanem. Już chciałam wstawać, gdy chwycił mnie za nadgarstek.

-Nie tak prędko – powiedział i znowu przyciągnął do siebie. Znów zaczął mnie całować. Leżeliśmy na polanie jak nastolatkowie dobre kilka minut. Przechodnie tylko się na nas patrzyli i kiwali z pogardą głową. Postanowiliśmy wstać. Pospacerowaliśmy jeszcze trochę lecz poczułam, że mam coś w butach. Przysiadłam na murku, obok mnie usiadł Bartman. Zdjęłam buty z nich wysypał się piasek. Ba! Cała tona. Moja nagie stopy też nie były przez to perfekcyjnie czyste.

-Tarzanie skarpetki się zakłada, a nie na boso lata – skwitował mnie Zbyszek ciągle się szczerząc.

-No ja nie powiem kto tu po drzewach dzisiaj łaził – roześmiałam się po czym on posłał mi wrogie spojrzenie.

Po wygłupach nadszedł czas na pożegnanie. Nie sądziłam, że ze Zbyszkiem czas minie mi tak szybko. Bartman odwiózł mnie pod sam blok i obiecał, że odezwie się wieczorem. Pocałowałam go na pożegnanie i weszłam do budynku. Po monotonnym wchodzeniu po schodach otworzyłam drzwi do mieszkania. Usłyszałam głos Alka, wyraźnie z kimś dyskutował, a raczej kłócił przez telefon. Nie chciałam mu przeszkadzać więc próbowałam po cichu przemknąć się do pokoju. Gdy Alek mnie zauważył od razu zmienił ton głosu i się rozłączył. Widocznie nie chciał abym widziała jak się z kimś kłóci.

-Cholera jasna!! – rzucił telefonem o fotel.

-Co jest? – zapytałam z troską w głosie.

-Nic się nie stało..

-No przecież widzę..

-No, ale nic się nie stało naprawdę!! – krzyknął.

-Okej, nie denerwuj się. Pamiętaj, że jeśli coś Cię dręczy to przychodź, pomogę Ci – powiedziałam i poszłam do swojej sypialni. Od razu zmieniłam ciuchy na luźniejsze, zmyłam makijaż i poszłam po swoją mp3. Położyłam się na łóżku i zatraciłam w muzyce. Po chwili poczułam czyjąś rękę na moim ramieniu.

-Mówiłaś, że mogę do ciebie gdy coś mnie dręczy tak? – zapytał Alek.

-Oczywiście – uśmiechnęłam się.

-Słuchaj, bo ja już nie wiem co mam robić….
__________________________
Co sądzicie o nowym rozdziale? :)

9 komentarzy:

  1. Świetny :D Ciekawe z kim tak jej brat rozmawiał przez telefon .

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pewnie z tą kobietą która nazywa się 'Grzesiek' ;)
      Kiedy następny??

      Usuń
  2. Jest uroczy. Ja chciałam powiedzieć, że nie mogę się doczekać c.d. Bartmana nie lubię, ale Achrem jest po prostu świetny, więcej go , więcej go! :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za wszystkie miłe słowa :D
      Pozdrawiamy! :)

      Usuń
  3. rozdział bardzo fajny :) już nie mogę doczekać się następnego. Było trochę powtórzeń i w niektórych miejscach zmieniłabym szyk zdania, ale to nic szczególnego:)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za uwagi, weźmiemy je sobie do serca :D
      Pozdrawiamy!

      Usuń
  4. Ja chce już nowy rozdział!!! Nie możecie go szybciej dodać???
    Please!!

    Pozdrawiam :D

    OdpowiedzUsuń