sobota, 22 grudnia 2012

Rozdział 9


Rano obudziłam się dopiero po godzinie dziesiątej. Spałam strasznie długo ponieważ byłam niemiłosiernie zmęczona. Od rana zastanawiałam się jak będzie wyglądała moja rozmowa ze Zbyszkiem na temat artykułu. Wyobrażałam sobie różne scenariusze tej rozmowy. W pewnym sensie się jej bałam. A co jeśli już nigdy nie będę mogła widywać się z Bartmanem tylko dlatego, że jacyś paparazzi mogą nam zrobić zdjęcia? Polubiłam go. Nie chciałbym takiego obrotu sprawy. Postanowiłam się tym na razie nie przejmować, po przyjeździe Zbyszka będę myśleć. Południe spędziłam samotnie, ale miło, posprzątałam mieszkanie przed przyjazdem Zbyszka i Alka, zrobiłam im obiad. Po czym zorientowałam się, że nadal jestem w piżamie. Przebrałam się w luźny sweter i legginsy, zrobiłam makijaż i uczesałam się w koczka. Chłopcy mają wyczucie czasu bo zaraz po tym weszli do mieszkania.

-Witam sportowców! – powitałam ich, mocno ściskając.

-A witam, witam – Zbyszek się wyszczerzył i zdjął swoją kurtkę. Chłopcy usiedli na kanapie, a ja przygotowałam dla każdego z nas szklankę soku pomarańczowego. Przysiadłam się do nich. Początkowo nie wiedziałam od czego zacząć, ale przymusiłam się.

-No więc, co możemy zrobić w tej sytuacji?

-Dopóki media nie wiedzą kim jesteś, nie róbmy nic – odpowiedział ZB9.

-No ale przecież nic nas nie łączy, dlaczego wzbudzam takie zainteresowanie? – zapytałam z ciekawością.

-No nie łączy nas nic..- Zibi wbił wzrok w podłogę i lekko się zaczerwienił po czym spojrzał na mnie – Te hieny się do wszystkiego przyczepią..

-Minusy sławy?

-Taaaa, nie życzę tego nikomu – odparł po chwili Zbyszek. Widać było, że ten fakt go dobija. Porozmawialiśmy jeszcze trochę, jednakże poszłam do kuchni aby wyjąć obiad z piekarnika.

-Co tam pichcisz? Alek mówił, że go rozpieszczasz jeśli chodzi o kuchnię. – powiedział Zbyszek opierając się o blat kuchenny.

-Serio? Oooo jak miło. Zaraz zobaczysz co to jest, mam nadzieję, że przypadnie do gustu – odpowiedziałam z uśmiechem niosąc sałatkę do stołu.

-Stary, mieć siostrę, która tak gotuje to skarb – powiedział Zibi do Alka po czym pokazał rząd swoich białych zębów i spojrzał na mnie. Lekko się zarumieniłam i odwróciłam wzrok w drugą stronę.

-Mówiłem Ci, że odkąd ona tu jest to nie głoduję – zaśmiał się.

Po posiłku zebrałam naczynia i włożyłam do zlewu. Po czym śmignęłam do łazienki aby poprawić makijaż. Za chwilę mieliśmy iść na spacer ze Zbyszkiem.

-Gotowa? – zapytał Zibi.

-Zawsze.

Wyszliśmy z mieszkania około 15. Chodziliśmy wokół bloków rozmawiając na różne tematy. O dziwo z nim mogłabym rozmawiać godzinami, tematy się nigdy nie kończyły. Spoczęliśmy na ławeczce, która znajdowała się na krawędzi fontanny.

-Opowiedz mi o swojej rodzinie – powiedział nagle.

- Ale co mam mówić, mam Alka i mamę, jest wspaniała i najukochańsza..

-A ojciec?

-Mój tata, mój tata…nie żyje, miał wypadek samochodowy 4 lata temu, zginął na miejscu – czułam jak policzki mi się rozpaliły a po policzkach pociekła łza.

-Przepraszam, nie chciałem..- powiedział czule obejmując mnie ramieniem.

-Nic się nie stało, po prostu smutno mi jest, że go już nie ma i nie zobaczę go już więcej..

Zibi mnie przytulił i jeszcze raz przeprosił, opowiedział mi później o swojej rodzinie i ojcu, który ma niespełnione wymagania wobec swojego syna. Wysłuchiwałam go z niedowierzaniem. Jego monolog przerwała jednak fontanna, która nagle się włączyła i oblała nas dwoje. Byliśmy cali przemoczeni. Musieliśmy powrócić szybko do mieszkania aby się nie przeziębić. Wybraliśmy drogę na skróty aby jak najmniej osób widziało nas w takim stanie. Wchodząc do mieszkania usłyszałam głos Alka.

-O matko…

-Nie komentuj – wyszczerzył się Zibi.

-Nawet nie mam zamiaru – uśmiechnął się szeroko i rzucił w nas suche ręczniki.

Poszłam się wysuszyć i przebrać. Wchodząc do salonu zauważyłam Zibiego w koszulce Alka, który razem z moim bratem oglądał właśnie mecz.

-To ja będę się już zbierać – powiedział gdy mnie zobaczył.

-Staaary zostań jeszcze trochę, obejrzmy mecz do końca – Alek przekonywał Zbyszka aby został.

-Innym razem, jutro się widzimy na treningu! – powiedział do kumpla – Do zobaczenia Olu – mrugnął do mnie po czym wyszedł z mieszkania.

-On naprawdę Cię polubił – powiedział Alek po wyjściu ZB9 z mieszkania.

-Eeee tam, idź spać głuptasie! – rzuciłam w brata poduszką.


W nocy nie mogłam spać przez burzę za oknem (nie lubię błyskawic i grzmotów). Wierciłam się po całym łóżku, nic nie pomagało. Poszłam do kuchni po kubek zimnej wody po czym wypiłam ją za jednym łykiem. Włączyłam IPoda i poszłam do łóżka, zamyśliłam się i usnęłam. Niestety o 7 rano obudził mnie dzwoniący telefon, spojrzałam na ekran, dzwonił Zbyszek. Wahałam się czy odebrać, ale z drugiej strony chciałam się dowiedzieć po co dzwoni o tej godzinie.

-Nie dasz ludziom pospać co nie? – powiedziałam do telefonu.

-Heh, no nie, musisz się z tym pogodzić. A tak w ogóle to dzwonię w poważnej sprawie – jego głos od razu posmutniał – a więc..
__________________________
Mamy do Was pytanie ;) Chciałybyście abyśmy pod każdym rozdziałem, zamieszczały linki do piosenek ?

Podobał się mecz Resovii i Jastrzębskiego ?
Szkoda, że Sovia przegrała.. Skra też wczoraj.. echh..

Pozdrawiamy!

4 komentarze:

  1. Tak chcemy piosenki :D
    A rozdział jak zwykle fascynujący :)
    Tylko dlaczego w takim momencie ?
    Macie talent do pisania :*
    Pozdrawiam
    I Wesołych Świąt życzę *-*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dziękujemy za tak.. pozytywne słowa ;D
      No to piosenek można się spodziewać jutro :)

      Również życzymy Wesołych Świąt! :*

      Usuń
  2. Chcemy piosenki jak najbardzie! :D
    Ciekawe dlaczego Zbyszek dzwoni tak rano! : o

    Co do meczu... jeden plus, bo wygrał Jastrzębski, ale Skra niweluje tą radość. :C

    Rodział świetny i pozdrawiam! ;-***

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko okaże się jutro ^^

      Skra jeszcze pokaże na co ją stać! :)

      Dziękujemy ;D

      Usuń