niedziela, 16 grudnia 2012

Rozdział 6


Nad ranem obudził mnie silny powiew wiatru. Spojrzałam na zegarek-była 4:20. Byłam zmuszona wstać i zamknąć okno. Czym prędzej wskoczyłam do lóżka i ponownie zasnęłam. Niestety moja kochana cegła się rozładowała i zaspałam. Wstałam o 8:40, pech chciał, że Alek też zaspał.

-Alek! Zaspaliśmy!! – darłam się na całe mieszkanie, miałam poczucie, że obudziłam też sąsiadów.

-No jaaaaa!! – widziałam, że jest wkurzony, szybko się ubrał i umył, ja w tym czasie zrobiłam kanapki i kakao. Wszystko pochłonęliśmy w kilka minut, ja poszłam się ogarnąć, a Alek już się zbierał do wyjścia.

-Daj mi 4 minuty!

-Baby.. będę czekać w samochodzie! – krzyknął Alek.
Ubrałam się w szorty, czarną bokserkę i założyłam białe Vansy, zrobiłam makijaż, uczesałam się i wyszłam. Wróciłam się jeszcze po lustrzankę. Wyszłam z mieszkania, Alek już odpalił samochód.

-Nawet szybko się uwinęłam – powiedziałam do brata, uśmiechając się.

-Tak Ci się tylko wydaje, w rzeczywistości było cztery razy dłużej, albo i więcej – odpowiedział, spoglądając na mnie z wyrzutem. Po chwili się roześmiał.

-Pamiętaj, że czeka nas dzisiaj sprzątanie – wyszczerzyłam się do Alka. Ten tylko jęknął.
Pojechaliśmy na trening, byliśmy nieco spóźnieni, ale wchodząc do budynku zauważyłam, że jest tylko paru siatkarzy. Hala była pusta, poszłam usiąść na trybunach i poczekać na chłopaków. Czekanie było nużące więc wyciągnęłam lustrzankę i postrzelałam kilka fotek i „słit foci”. Po chwili poczułam stukanie na moim ramieniu, odwróciłam się, za mną stał Piter.

-Nie za słodkie te fotki będą? – zapytał się z uśmiechem.

-Eee tam, wcale nie. A tak w ogóle, nie mów, że wszystko widziałeś?

-Co masz na myśli przez „wszystko”? – uśmiechnął się chytrze.

-Te moje żenujące miny przed lustrzanką, głupku – odpowiedziałam.

-Żadne żenujące. Słodkie, ale focie mogłyby być bardziej atrakcyjne gdyby znalazł się na nich środkowy Asseco Resovii – zrobił minę słodkiego kotka, po czym spojrzał na mnie oczętami zbitego psa.

-No to strzelamy słit focie? – uśmiechnęłam się szeroko.
Zrobiliśmy kilka fotek, powygłupialiśmy się. Chłopaki wchodzili na salę więc Piter mnie opuścił i poszedł na boisko. Zrobiłam im kilka zdjęć. Trening poszedł bardzo dobrze-według mnie-chociaż znawca ze mnie nie duży. Do końca treningu pozostało jakieś 30 min, postanowiłam wyjść trochę wcześniej, wychodząc z hali poczułam jak ktoś dźga mnie w żebra. Myślałam , że to Alek, więc od razu zamachnęłam się aby mu oddać. Jednakże za mną stał Bartman.

-Uciekasz ode mnie? Za 30 min wychodzę, poczekasz? – zrobił minę w podkówkę.

-Pewka, co mi szkodzi – uśmiechnęłam się do ZB9, on odwzajemnił gest i wróciliśmy na salę- ja na trybuny, a Zbyszek do ćwiczeń. Po skończonym treningu, chłopaki weszli do szatni. Postanowiłam poczekać na Zbyszka w środku. Długo nie musiałam czekać bo po jakichś 10 min już był.
-Mam super pomysł !- powiedział z uśmiechem.

-Jaki ?

-Może pójdziemy do kina ?

-Oooo super, dawno nie byłam. A jaki film?

-Ostatnio ciekawi mnie „Trzy metry nad niebem”, podobno fajny – Zibi spojrzał na mnie, aby zobaczyć moją reakcję.

-Lubisz filmy romantyczne? Ja też! Jestem za! – cieszyłam się z takiego wyboru. Jednakże się zdziwiła, że Zbigniew Bartman największy twardziel reprezentacji lubi filmy romantyczne. Z drugiej strony się ucieszyłam.
Film strasznie mi się podobał. Pod koniec się popłakałam, widziałam jak Zibi się ze mnie śmiał, ale co ja poradzę, na to, że jestem taka wrażliwa. Ogólnie wszystko było świetnie pomijając fakt, że Iwan cały czas się do mnie dobijał.

-Jestem z kolegą w kinie, nie mogę teraz rozmawiać – napisałam mu SMS-a.
Nie odpisał. Po seansie wyszliśmy z budynku, zrobiło się zimno. Zbyszek założył mi kaptur od bluzy i zaproponował wyjście do kawiarni - zgodziłam się. Zamówiłam Latte, a Zbyszek kawę mrożoną. Porozmawialiśmy o naszych rodzinach, przyjaciołach, szkole, o przyszłości i ogólnie o naszych zainteresowaniach. Dziwnym sposobem się do siebie zbliżyliśmy. Zibi opowiadał o swoim ojcu, jego wymaganiach, żalił mi się na niego. Rozumiałam go, a on rozumiał mnie. Jednakże wieczór musiał dobiec końca. Zibi jak prawdziwy gentelmen odprowadził mnie pod mieszkanie i odjechał. Starałam się wejść do domu jak najciszej potrafię, ale.. Alek oczywiście oglądał 'TiVu'. Mój plan legł w gruzach.

-Jak się bawiłaś ? - zapytał z uśmiechem.

-Dziękuję, świetnie.-odpowiedziałam z uśmiechem- Widzę, że Ci się strasznie nudziło i posprzątałeś mieszkanie. Musze częściej tak znikać.-zaśmiałam się.

-To był ostatni raz, nie przyzwyczajaj się.

-Dobra, ja idę się kąpać i spać. Tobie też tak radzę bo znowu się spóźnisz na trening.

-Ja też zaraz idę spać, tylko skończę oglądać. Dobrej nocy młoda.

-Paa. - odpowiedziałam i szybko poszłam do łazienki.
Przebrałam się szybko w piżamę i zasnęłam.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz