Następnego ranka obudziłam się dosyć wcześnie, a raczej
obudził mnie zapach świeżo zaparzonej kawy. Mojej ulubionej. Widocznie Alek
urzędował już od świtu w kuchni. Usiadłam po turecku na łóżku, poprzeciągałam
się we wszystkie strony, jak kot, przetarłam oczy i uśmiechnięta ruszyłam w
stronę drzwi. Otworzyłam je i udałam się w kierunku kuchni. No tak, miałam
rację, Alek wypoczęty siedział już na taborecie i popijał kawę
przeglądając jakiś magazyn sportowy. Uśmiechnęłam się sama do siebie i podeszłam
bliżej.
-Dzień dobry! – rzuciłam radośnie.
-No dzień dobry, dzień dobry. Dobrze się spało, co? –
zapytał poruszając znacząco brwiami.
-A czemu pytasz? – odpowiedziałam pytaniem na pytanie, lekko
zdezorientowana.
-Bo masz oczy spuchnięte i wyglądasz jak chińczyk –
wyszczerzył się głupio, przez co dostał mocnego kuksańca w żebra.
-Masz coś do Chińczyków?!
-Tak – odparł dumnie.
-No na przykład co? – nie dawałam za wygraną. Jak ja lubiłam
się tak z nim droczyć.
-A między innymi Made in China –Trzy dni i ni ma – wywróciłam
tylko oczami, ten to zawsze umiał dopowiedzieć.
-No z tym to jeszcze jestem w stanie się zgodzić –
uśmiechnęłam się szeroko i zatopiłam wzrok w zawartości naszej lodówki. Nie
była tak pełna jak zawsze, ale to tylko dlatego, że najemy się w święta, na
Białorusi, więc tutaj jedzonko nie będzie nam potrzebne. Wyhaczyłam z niej
szybko sałatę, pomidory, ser mozarella i chrzan śmietankowy. A co! Miałam
ochotę akurat na sałatkę. Z górnej szafki wyjęłam jeszcze płatki owsiane i
zalałam je gorącą wodą.
-Oooo królik! Znowu tą trawę będziesz wpiernczać? – zapytał
Alek biorąc łyka swojej kawy.
-Zdrowe i przede wszystkim dobre. Możliwe, że przez to
schudnę, chociaż dwa kilo…
-Wiesz jaka dieta jest najlepsza? – powiedział i natychmiastowo znalazł się
koło mnie.
-No ekspercie, jaka?
-MŻ..- wyszczerzył się i odłożył brudny kubek po kawie do zlewu.
-Eeeeee? – odparłam lekko zdezorientowana.
-Mniej Żreć – uśmiechnął się głupio i usiadł ponownie na
taborecie.
-Dzięki, dobrze wiedzieć na przyszłość , ale ja chyba
zostanę przy swoich warzywkach– mrugnęłam okiem
i zaczęłam kroić pomidory jednocześnie wsypując je do półmiska. Później
dodałam sałatę, pokrojony ser i kilka łyżek chrzanu. Całość posoliłam i
popieprzyłam. Wreszcie mogłam się zajadać moim pysznym, pełnowartościowym
śniadaniem. Siadłam koło brata i kątem oka patrzyłam na gazetę, którą wcześniej
czytał. Od razu przypomniał mi się mecz,
który Resovia miała rozegrać już za kilka dni z Jastrzębiem.
-Stresujesz się? – zapytałam krótko.
-Przed czym? – odpowiedział pytaniem marszcząc brwi.
-No przed meczem…
-I tak i nie – uśmiechnął się
niewinnie – Wiesz, na pewno się boję wyniku i o to, jak zagram, jak nasza
drużyna wypadnie. Ale z drugiej strony myślę, że jesteśmy na tyle przygotowani, że sobie poradzimy. A to, że po meczu wybieram się z moją siostrą i dziewczyną
na święta do rodziny, tylko poprawia mi humor i motywuje..- mrugnął okiem i
wstał z taboretu.
-Imponujesz mi bracie –
uśmiechnęłam się lekko i spojrzałam na niego z dołu. Odwzajemnił mój uśmiech i
poszedł do salonu po swoją torbę treningową. Ja w tym czasie skończyłam sałatkę
i zabrałam się za zajadanie płatków owsianych z jogurtem. Widząc to, Alek,
skrzywił się jak mało kiedy. Aż zachciało mi się śmiać.
-Przerzuciłaś się na paszę ?-
zrobił minę w stylu WTF.
-Tak, najlepsza jest ta dla koni –
odparłam całkiem poważnie ukrywając uśmiech.
-Achrem-koń, brzmi całkiem nieźle
– pokiwał głową i wyszczerzył się jak głupi.
-Ale, ty wiesz, że obraziłeś teraz
także siebie ? – parsknęłam śmiechem i wróciłam do zajadania się moim
śniadankiem. Alek coś długo nie odpowiadał, chyba nie mógł znaleźć jakiejś
ciętej riposty.
-Phi! Moja inteligencja nie
pozwala się wdawać w dyskusję z takimi małolatami – mina a’la foch forever i
ruszył w kierunku salonu.
-Jaka inteligencja? – parsknęłam
śmiechem i migiem dokończyłam płatki.
-Taka, której nie posiadasz –
wyszczerzył się i ubrał swoja bluzę.
-Jasne, bo to jest oczywiste, że
moja inteligencja przewyższa Twoją – tak samo uśmiechnęłam się ukazując rząd
swoich białych zębów.
-Teee, młoda nie pyskuj, bo powiem
Zbyszkowi o tej Twojej pasze – parsknął śmiechem i stanął twarz w twarz (a może
twarz w klatkę piersiową?) ze mną.
-Spoko, to ja powiem Kaśce o
Twoich słitaśnych szarych bokserkach w renifery – cmoknęłam w powietrzu i
ruszyłam radośnie w podskokach do swojego pokoju. Od razu otworzyłam szafę i
wyjęłam z niej dzisiejsze ciuchy. Szare, przecierane dżinsy, białą luźną bluzę
z logo Adiddasa. Więcej mi do szczęścia potrzeba nie było, a to dlatego, że
musiałam dzisiaj się wybrać na zakupy do Millennium Hall. Później pognałam do łazienki,
podczas mojego truchciku zauważyłam, Alka, który rozwalony na kanapie, oglądał
Polsat Sport, tak! Zgadliście. Weszłam
do łazienki, wzięłam prysznic i po orzeźwiającej czynności i zdzieraniu sobie
gardła przy śpiewaniu najnowszych hitów, wyszłam z kabiny i zaczęłam się
ubierać. Nałożyłam na siebie ciuchy i zrobiłam makijaż, taki jak zwykle,
żadnych nowości, włosy spięłam w luźnego koka i wyszłam, gotowa już, z
łazienki. Radośnie runęłam koło Alka na sofie i oparłam się o nią plecami.
-Mówiłeś mamie, że przyjedziemy? –
zapytałam po chwili. Tak spontanicznie, choć nie powiem, to pytanie chodziło za
mną od dłuższego czasu.
-Myślałem nad tym, żeby zrobić jej
niespodziankę. Na pewno by się ucieszyła. Lubię jak jest zaskoczona –
wyszczerzył się i spojrzał w okno uśmiechając się tym bardziej.
-No to to tak – przytaknęłam,
również z uśmiechem na twarzy – Ale nie sądzisz, że trzeba ją uprzedzić? My
przyjedziemy na Białoruś, a ona wyjedzie do wujostwa na drugi koniec Białorusi
– w tamtej chwili cały entuzjazm zszedł z Alka jak powietrze z balonu.
-Ty to zawsze przeczuwasz
najgorsze scenariusze, co nie? – zapytał w końcu uważnie mi się przyglądając.
-No taka już jestem, nic na to nie
poradzisz – odparłam poważnie i spojrzałam mu w oczy.
-Ale chyba masz rację, zróbmy to
po moim treningu, okej? Zadzwonimy do niej i wszystko powiemy – uniósł prawy
kącik ust do gór i powrócił do oglądania powtórki meczu piłki nożnej.
-Mi pasuje. A o Kaśce też powiesz?
– zapytałam z ciekawością.
-Nie, tego akurat jej nie powiem.
Niech chociaż obecność Kasi będzie dla niej zaskoczeniem – odparł przyglądając się
zawodnikom na murawie.
-Romantiko – powiedziałam ze śmiechem.
-Wiem – odparł dumnie unosząc
głowę do góry. No teraz wyglądał jak.. jak.. no nawet mi słów brakuję, aby to
określić –Dobra młoda, ja się zbieram, dochodzi 9, z pół godziny mam trening –
wstał z kanapy podając mi pilota. Odebrałam od niego rzecz i uśmiechnęłam się
promiennie. Pooglądałam jeszcze chwilę telewizor i poczekałam aż Alek wyjdzie z
mieszkania. Po pół godzinie wstałam z kanapy i zaczęłam pakować do torby
komórkę, portfel i tysiące innych pierdoł, które mogą mi się przydać. Następnie
założyłam moją kochaną kurtkę, opatuliłam się szalikiem i założyłam kozaki. Po
niecałych dwóch minutach byłam gotowa. Uśmiechnięta wyszłam z mieszkania
zamykając je na klucz.
____________________________________
Taki rozdział o niczym ;c i króciutki ;c Ale mamy nadzieje, że się podoba :)
Pozdrawiamy i zapraszamy do komentowania! :D
Taki rozdział o niczym ;c i króciutki ;c Ale mamy nadzieje, że się podoba :)
Pozdrawiamy i zapraszamy do komentowania! :D
Dobry jak zawsze :). Kiedy następny ?
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
Dziękujemy :) Następny w czwartek :)
UsuńGdyby ktoś był ciekawy, to rozdziały są dodawane zawsze we wtorki, czwartki, soboty i niedziele, w okolicach godziny 18 :)
Pozdrawiamy ciepło! ;*
Bardzo mi się podoba ten rozdział jak każdy tutaj :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie niedługo pojawi się rozdział 1 :
keep-it-in-my-black-box.blogspot.com
Mimo że krótki to podoba mi się.:D
OdpowiedzUsuńZajrzyj też na mój/ nowy. :)
http://169141613.blogspot.com/
I love it!
OdpowiedzUsuńNiespodzianka :) Zakupy !
Uwielbiam!!
Czekam niecierpliwie na kolejny !
Pozdrawiam
Co z tego, że krótki skoro i tak świetny :-)
OdpowiedzUsuńZapraszam do mnie na nowy rozdział ;p http://volleyball-passionforlife.blogspot.com
Świetny rozdział.!! :D
OdpowiedzUsuńKrótki, ale bardzo wciągający :)
OdpowiedzUsuńDaj znać jak skrobniesz kolejny rozdział :)
Pozdrawiam i zapraszam do siebie,
naranja-vb.blogspot.com