niedziela, 24 lutego 2013

Rozdział 43


Włączyłam laptopa, szybko przebrałam się w dresy, włosy związałam w luźnego koka i poległam na łóżku. Od razu kliknęłam na przeglądarkę i zaczęłam szukać pomysłów na prezenty dla bliskich. Nie miałam zielonego pojęcia co im kupić. Jedyną wiadomą w tym wszystkim, był Adam. Wiedziałam co mu kupić, była to koszulka Coldplay oraz ich najnowsza płyta. Szybko zamówiłam to na Allegro i wzięłam się za szukanie prezentów dla innych. Na pierwszy ogień poszedł Zibi. Pod uwagę brałam wiele rzeczy, koszulki, płyty, portfele, wisiorki, a nawet bokserki. Jednakże znalazłam świetny zegarek Adriatic. Był zaprojektowany w klimacie retro, kompatybilny.  Wyposażony był w szafirowe szkiełko oraz datownik wskazujący dzień miesiąca oraz dzień tygodnia. Bez wahania kliknęłam na przycisk „Kup teraz”. Ten prezent powinien mu się spodobać, zegarek był elegancki i zarazem sportowy. Przeglądając kolejne strony, wpadłam na pewien pomysł. I chyba on nie był taki głupi. Pomyślałam sobie nad zrobieniem albumu z naszymi zdjęciami, moimi i Zbyszka. No ale wracając do dalszego kupowania prezentów, znalazłam dla Alka wspaniałą srebrną bransoletę. Później poszperałam po kilku dziewczęcych i młodzieżowych stronach w celu znalezienia jakiegoś prezentu dla Olgi. Zawsze kupowałam jej jakiś ciuch. Głównie to były T-shirty, sweterki i itp.; Trochę mnie to już znudziło. Postanowiłam kupić jej coś innego. Z racji tego, że jest wielką fanką Agathy Christie i jej książek, kupię jej zestaw z kilkoma tomami, powinna się ucieszyć. Ale to za mało. Przy ostatniej przechadzce po Millenium Hall zauważyłam u jubilera piękne kolczyki. Były to srebrne wkrętki z brylantowymi oczkami. Następnego dnia podejdę do galerii i jej je kupię. Mamie natomiast zamówiłam perfumy Celine Dion, kaszmirowy szal i śliczne czarne skórzane rękawiczki. Nacisnęłam „kup teraz” i wyłączyłam przeglądarkę. Wszystkie zamówione rzeczy powinny przyjść najpóźniej za trzy dni. Zadowolona z siebie spojrzałam na zegarek, była 19. No to sobie posiedziałam sporo przed laptopem, Nawet nie odczułam mijającego czasu. Przed wyłączeniem komputera weszłam jeszcze na facebook’a aby sprawdzić co w trawie piszczy. Jeden widok mnie zadziwił, a mianowicie zielona kropka przy imieniu i nazwisku Olgi. Szybko włączyłam czat aby z nią porozmawiać.
-Heeeej, żyjesz tam jeszcze? – napisałam uśmiechając się do monitora.

-Nie, nie żyje – ta to zawsze wiedziała co odpisać, lubiła się droczyć.
-Aha, fajnie. Czyli mam przyjemność z duchem rozmawiać?
-Haha, dokładnie tak – momentalnie wyobraziłam sobie teraz jej uśmiech, który zapewne wtedy miała.
-A tak naprawdę to czemu tak długo się nie odzywałaś?
-Nawet nie wiesz jak nas cisną na uczelni.

-Nikt nie mówił że będzie łatwo – wymusiłam lekki uśmiech. No bo w sumie, u mnie było tak samo, ale ja za to uczyłam się systematycznie i żadnych problemów nie miałam. Ba! Nawet miałam dużo wolnego czasu.

-Ja wiem, ale nikt nie mówił, że będzie aż taki zapierdziel.

-Jak to zwykle na farmaceutyce bywa- wyszczerzyłam się i po raz pierwszy się ucieszyłam, że wybrałam taki kierunek a nie inny.

-Nie dobijaj, proszę Cię.

-Nie dobijam, fakty tylko stwierdzam. Apropo farmaceutyki i wgl. To jak tam się Iwan trzyma? – napisałam przypominając sobie o byłym przyjacielu. Chciałam się dowiedzieć czy nic mu się nie stało. Jakby nie patrzeć, tylko od Olgi tego mogę się dowiedzieć. Być może mama też coś o tym wie, ale nie wątpię. W każdym razie, dokładniejszy wywiad przeprowadzę z nią w święta, może czegoś się dowiem. W końcu moja mama i Iwana, były kiedyś najlepszymi przyjaciółkami, i z tego co wiem, nadal utrzymują ze sobą kontakt i to całkiem niezły.

-Zadziwiająco dobrze. Pije, pali, ćpa – tak na okrągło. Ale też się uczy. Nie wywalili go. Jeszcze – tutaj to się zdziwiłam, skoro palił, ćpał, to jak on studiuje?

-Jakim cudem on się uczy skoro bierze te wszystkie cholerstwa? – moja ciekawość wygrała, musiałam się o to zapytać Olgi, nie wiedziałam jak zareaguje, ale co tam.
-Mnie się pytasz?
-No tak.

-Słuchaj, nie wiem. Ale uczy się tylko dlatego żeby nie zniszczyć sławy rodziny – No tak. Zapomniałam. Matka kardiolog, ojciec najlepszy prawnik w mieście. Miał rozsławione nazwisko wszędzie, ulgi u nauczycieli zresztą też, był zawsze lubiany. Teraz pewnie nie chce psuć dobrego imienia, zarówno swojego, jak i rodziców.

-To oni nie wiedzą, że on ćpa?! – rodzice przecież powinni być od tego aby sprawdzać swoje dzieci, a nie na wszystko im pozwalać, kompletnie nic z tego nie rozumiałam.

-A myślisz, że jak mogą to zobaczyć? Ojca nie ma cały czas w domu. Jest  tylko od święta. Matka zresztą tak samo.

-Czyli gdyby mu się coś stało to oni nawet nie będą o tym wiedzieć… - napisałam, a po mojej głowie przeszło multum najczarniejszych scenariuszy.

-Dokładnie.

-To jest smutne. A ty z nim gadasz?

-Jeszcze czego, Ola ja się go boję, stał się strasznie agresywny. To nie ten sam chłopak, z którym bawiłyśmy się w piaskownicy, bożyszcze nastolatek, ulubieniec nauczycieli. Teraz to zupełnie inna osoba – po jej słowach, zaczęłam być ciekawa tego, co by było, gdybym się z nim spotkała. Co by powiedział gdyby mnie zobaczył i co bym ja odczuła widząc go w takim stanie. Nie wiem czy bym podeszła bliżej do niego, porozmawiała, bo chyba na ten krok jestem za mało odważna, ale samo zobaczenie go, zaspokoiło by tą ciekawość.

-Rozumiem.. przestańmy już o nim mówić – napisałam w końcu. Chciałam rozluźnić jakoś tą atmosferę.

-OK. To o czym chcesz rozmawiać?

-O czymś milszym – uśmiechnęłam się do monitora.

-Na przykład?
-A chciałam Ci powiedzieć, że za tydzień się zobaczymy! – wyszczerzyłam się jeszcze bardziej i próbowałam sobie wyobrazić minę Olgi po drugiej stronie ekranu. Na pewno  się ucieszyła.
-No nie pieprz! – odpisała natychmiastowo.
-Dobrze, będę solić!
-Haha, ty głupku! Przyjedziesz na święta? – ta jej niezdarność. Za tydzień się zobaczymy, a za tydzień wypada pierwszy dzień świąt, no to chyba na święta przyjadę. Boszzz.
-Na to się zapowiada – nie chciało mi się jej tego wszystkiego tłumaczyć, więc odpisałam krótko.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę.
-Chyba wiem bo ja się tak samo cieszę. Wreszcie się zobaczymy, porozmawiamy – naprawdę się cieszyłam. Zobaczę jej roześmianą twarz, chociaż przez te kilka dni, spędzimy tak, ja kiedyś.
-A Zbyszek też będzie?
-Nieee, w tym roku nie – na mojej twarzy pojawił się lekki grymas, który po chwili przejawił się w lekki uśmiech.
-Ahaaaa, w tym roku nie. Ale w następnym ma przyjechać, bo jak nie, to nie ma przebacz!
-Przekaże mu to! – wyszczerzyłam się jak głupi do sera, o myśl na tym, że Olga polubiła Zbyszka.
-No ja myślę! – po chwili usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi, to był zapewne Alek. Postanowiłam zatem zakończyć rozmowę z Olgą, najwyżej jutro porozmawiamy, albo pojutrze. W każdym razie, za tydzień się widzimy, to jest najważniejsze.
-Lama, muszę kończyć, do zobaczenia! – napisałam szybko.

-No na razie, trzymaj się tam! – odpisała równie szybko, uśmiechnęłam się do monitora i pospiesznie wyłączyłam komputer i polazłam do kuchni. Zastałam tam jak zwykle uśmiechniętego brata z torbami na zakupy.

-Wory pod oczami, blada cera, co ci jest? – zmarszczył brwi i parsknął śmiechem.

-Efekt kilkugodzinnego siedzenia przed komputerem – wyszczerzyłam się i podeszłam bliżej aby rozpakować zakupy.

-No to coś ty tyle godzin robiła? – zapytał z miną a’la WTF. No nie powiem, nieco mnie to rozbawiło.

-Taki tam projekt – uśmiechnęłam się sama do siebie i zaczęłam wkładać jogurty do lodówki.

-Taaaa, projekt, ja Cię już znam. Na pewno coś kombinujesz! – dał mi kuksańca w bok i poszedł zdjąć kurtkę.

-Spadaj wcale nie – odparłam z poważną miną powstrzymując się od parsknięcia śmiechem.

-Ja i tak swoje wiem, a tak btw. To byłem dzisiaj u Kaśki – uśmiechnął się szeroko i podszedł pomóc mi z rozpakowywaniem zakupów.

-No i co tam słychać?

-Powiedziała, że pojedzie ze mną na Białoruś! – powiedział mega entuzjastycznie, z mega dużym bananem na twarzy. Widać, że jest szczęśliwy, a skoro on jest szczęśliwy, to ja też.

-A nie mówiłam?! – podeszłam go przytulić z całej siły. Emanowała z niego energia, widziałam te iskierki szczęścia w jego oczach.

-No mówiłaś, mówiłaś, młodsza siostra miała rację, świat zwariował – skwitował z uśmiechem. O dziwo, to mnie nie wkurzyło, kiedyś za to by dostał ode mnie porządnego kuksańca.

-Powiesz o tym mamie, że Kaśka przyjeżdża?

-Nieeee, to będzie taka mała niespodzianka – mrugnął okiem i usiadł na kanapie.

-Interesująco będzie w tym roku –usiadłam koło niego, opierając się o poduszki.

-A ty jak tam?

-No co no. Ja jadę na Białoruś, a Zbyszek zostaje w Polsce, tak będzie najlepiej - uśmiechnęłam się sama do siebie.
_______________________________
Jak tam żyjecie :D My ledwo, jeszcze jutro poniedziałek o.O No i propo poniedziałku, decydujące (?) starcie Resovii i Skry, nie możemy się doczekać :D
Pozdrawiamy was ciepło i zapraszamy do komentowania! :D

8 komentarzy:

  1. No ciekawie, ciekawie :)) Taki nastrój świąteczny :D
    .
    Poniedziałek...boszszsz...ma-sa-kra! :-/
    1.Idź do kuchni.
    2. Otwórz szafkę pod zlewem.
    3.Sprawdź czy nie ma tam Mariusza Wlazłego :-D:-D:-D:-D
    .
    Nie takie decydujące to starcie...jeszcze może się przenieść wszystko do Rzeszowa ^^
    Pozdrawiam: Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  2. Ja tez sie nie moge doczekac jutrzejszego meczu SKRA zawsze w moim sercu <3
    a co do opowiadania to co tu pisac wspanialy jak zawsze piszcie tak dalej ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. DO BOJU DO BOJU DO BOJU HEJ SOVIA
    jak dla mnie Resovia jutro wygra
    a wasz blog świetny, rozdział też
    Pozdrawiam
    Olka

    OdpowiedzUsuń
  4. Blog wspaniały ! Musiałam się naczytać aby być z wami na bieżąco. Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://niezwykle-normalna-dziewczyna.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  5. Nastrój świąteczny :). Super jak zawsze :). Ciekawe co dalej :).

    Zapraszam do mnie : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/
    Pozdrawiam Paula.

    OdpowiedzUsuń
  6. Nieźle, ale wiesz co mnie cieszy? To pierwszy blog, w którym nie ma błędu interpunkcyjnego: wszyscy po cytacie zamiast myślnika dają kropkę, a tu jest od razu myślnik! Czyli dobrze! :D

    zapraszam do mnie --> http://wroclawprzezsiatke.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. znalazłam się tu przypadkiem...po przeczytaniu wszystkich rozdziałów śmaiło stwierdzam, że będę stałym gościem tego opowiadania:)
    pozdrawiam
    http://niedostepni-dla-siebie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  8. Wczoraj zaczęłam czytać od początku dzisiaj skończyłam bardzooo wciągające i ciekawe :)) Będę tutaj codziennie :))

    OdpowiedzUsuń