niedziela, 10 lutego 2013

Rozdział 37


 Gdy byłam na korytarzu od razu skierowałam się w stronę uchylonych drzwi prowadzących na halę. Leciutko je uchyliłam i weszłam do pomieszczenia. Było puste gdyż kibice będę wchodzić na halę za dobrą godzinę. Dokładnie się po niej rozejrzałam i wyszłam na boisko, niby jestem tu na treningach i widziałam go tyle razy, ale to nie to samo. Na treningach było tu zawsze głośno, piski butów, dźwięk odbijanej piłki i krzyki chłopaków. Teraz było tu tak cicho i pusto. Wspaniałe miejsce do posiedzenia w ciszy i pomyślenia nad życiem. Tak tez zrobiłam, obeszłam całe boisko w poprzek i usiadłam na parkiecie opierając się o bandy. Zmrużyłam oczy i pozwoliłam aby moje myśli mną zawładnęły. Posiedziałam tak kilka minut, i muszę przyznać, że dobrze mi to zrobiło. Pomyślałam nad wszystkim i nad niczym, przypominając sobie wspomnienia te z Polski i z Białorusi, no i oczywiście Lotmana „ekshibicjonistę”. Nie chciałam się ruszać, chciałam siedzieć tak cały czas. Mój spokój nie trwał za długo, niestety. Poczułam jak ktoś nagle, ale za to jak delikatnie musnął moje wargi. Otworzyłam powoli oczy i ujrzałam uśmiechniętego Zbyszka.

-Nie uśnij mi tu – powiedział siadając koło mnie.

-Aaa wiesz, że bym chciała? – uśmiechnęłam się szeroko opierając się o jego silne ramię.

-A wiesz, że nie możesz? – odpowiedział pytaniem na pytanie.

-A czemuż to? – zmrużyłam oczy.

-Bo zacznę cię łaskotać, a to natychmiastowo Cię pobudzi – wyszczerzył się dumnie.

-Spadaj..- przymrużyłam lekko oczy i położyłam głowę na jego kolanach.

-Nie za wygodnie? – zapytał z ironią.

-Bywało lepiej, ale nie narzekam.. bo wiesz takie twarde są trochę.. – uśmiechnęłam się szeroko.

-Jak to z kolanami bywa.. – głośno westchnął i zaczął nie łaskotać, dźgać, i wszystko co najgorsze. Jednym słowem – wszystko, co sprawiało, że miałam ochotę wybuchnąć ze śmiechu. Nie pozostałam mu dłużna, też położyłam się na nim i zaczęłam się z nim drażnić.

-A tak w ogóle to za co to? – zapytałam w końcu przez śmiech.

-Za to spanie na hali – posłał mi uśmiech numer 3. i nie zaprzestawał torturowania mnie sowimi dużymi łapskami.

-Skooończ już! – wydarłam się na niego po tym jak nie mogłam złapać oddechu od tego śmiania się.

-Za buziaka – wyszczerzył się i zrobił usta w tak zwanego „dziubka”. Szybko musnęłam jego usta i położyłam się na jego nogach. Twarde ale miło się na nich leżało. Tak w ciszy spędziliśmy kilka minut. Nie była w cale krępująca, mogłabym tak leżeć dobre kilka godzin. Z nim każda chwila, czy ta w ciszy, czy hałasie, zawsze jest wspaniale spędzona. W końcu Zbyszek zaczął bawić się moimi włosami, co było bardzo miłe. Nawijał je sobie na palce i przeczesywał, uśmiechając się przy tym słodko.

-Wreszcie spędzamy ze sobą trochę czasu…- powiedziałam w końcu.

-Przepraszam Cię..- powiedział czule głaskając mnie po włosach. Zmrużyłam tylko oczy i uważnie mu się przyjrzałam.- Przemyślałem wszystko i rzeczywiście, nawaliłem. Powinienem bardziej angażować się w ten związek. Mam nadzieję, że teraz będzie tylko lepiej..- powiedział po cichu nachylając się nade mną. Uśmiechnęłam się szeroko i chwyciłam jego twarz w dłonie aby móc złożyć na jego ustach długi pocałunek. Nareszcie to zrozumiał, jak się czuję. Mimo iż nie dawałam mu tego zbytnio do zrozumienia, to chyba coś w nim pękło i domyślił się co zrobił źle. Tysiące pocałunków złożonych przez niego na moich ustach, nie dały mi tego, co słowa, które właśnie wypowiedział.

-No bo będzie lepiej – dokończyłam po czym promiennie się uśmiechnęłam i usiadłam po turecku.

-To co? Zbieramy się? – zapytał wstając i podając mi rękę.

-Nieee, dobrze mi się tu siedzi. Zostanę tu, jak chcesz to idź – mrugnęłam okiem i skuliłam nogi.

-A to jak ty zostajesz, to ja też – powiedział siadając na parkiecie. Tym razem role się odwróciły, teraz to on leżał na moich nogach -  W sumie to nie chce mi się wracać do tych śmierdziuchów – dokończył kiwając głową w stronę drzwi kierujących do szatni.

-Nie stęskniłeś się za nimi? – uśmiechnęłam się przeczesując jego włosy.

-W żadnym wypadku – wyszczerzył się i przymknął oczy.

-A to szkoda… - westchnęłam.

-Czemu? – zapytał zdezorientowany.

-Bo oni się chyba za Tobą stęsknili – powiedziałam wskazując palcem na grupkę siatkarzy wchodzących na parkiet.

-Nieeee..- westchnął cicho i schował twarz w dłoniach.

-Zibi jako ściera do potu, juhu! – niczym strzała znalazł się koło nas Igła, który po chwili wziął nogę Zbyszka i zaczął go ciągać po całym boisku.

-Jako ściera do potu, tak? – powiedział wkurzony Bartman wstając z parkietu – To chodź się Krzysiu przytulić, bo coś nieumyty jesteś – wyszczerzył się i z otwartymi rękoma podszedł do naszego libero.

-No przecież zmieniałem koszulkę – Igła powąchał swoje ubranie.

-A czy ja tu mówię o koszulce? – Bartman parsknął śmiechem i udał się w moim kierunku.
-Coś Ci się chyba wydaje Zbyniu, normalnie pachnę jak polana z rana – powiedział triumfalnie Krzysiu przeczesując swoje włosy.

-Po której przebiegł stado cepów – wydumał się siadający koło mnie Piter.

-No chyba Ty.

-Jakoś nie mam ochoty po Tobie biegać, i tak cepy za mnie to zrobiły, zostawiając po sobie jakże nieświeży zapach .
Po kilkunastu minutach przekomarzania się i patrzenia w ganiających się chłopaków, do hali  wszedł trener.

-Kibice będą się schodzić za jakieś 10 minut. Rozgrzewajcie się – powiedział szybko i ruszył w kierunku wyjścia. Ja szybko wstałam z pakietu i pognałam do szatni chłopaków aby wziąć z niej torebkę, którą wcześniej tam zostawiłam. Zastałam tam Kose i Lotmana, który nadal był przepasany ręcznikiem.

-To ty się jeszcze nie przebrałeś? – zapytałam zdziwiona.

-Lubi mieć wentylację – wyszczerzył się Kosa i wyszedł z szatni. Pokiwałam tylko głową po czym się roześmiałam i ruszyłam za środkowym. Po przyjściu na halę wyjęłam aparat z torby i zawołałam wszystkich. Lada moment się koło mnie zjawili.

-No co tam? – zapytał uśmiechnięty Alek.

-Się jeszcze pytasz? Jak każda kibicka chyba chce mieć z zawodnikami zdjęcie, nie? – zapytałam wyszczerzona unosząc do góry aparat.
-Spoko, spoko! – krzyknął Igła i od razu wszystkich ustawiał. Aparat podałam Panu ochroniarzowi, który akurat tamtędy przechodził, aby zrobił nam zdjęcie. Po niecałych dwóch minutach odebrałam od niego lustrzankę i przeglądałam zdjęcia. Wyszły świetnie, przy najbliższej okazji je wywołam i oprawię w ramkę. Po chwili zauważyłam, że kibice wchodzą już na halę. Szybko podbiegłam do chłopaków i dałam im kopa w tyłek, tak na szczęście, później postanowiłam zająć swoje miejsce.  Po dotarciu na nie, wygodnie się rozsiadłam i czekałam na mecz. Hala wypełniła się w diametralnym tempie. Olsztynianie byli już na boisku. Po rozgrzewce, przedstawieniu sędziów, zawodników, trenerów, zaczął się mecz. Początki były bardzo nerwowe, Olsztynianie grali na równym poziomie. Ich gra była naprawdę dobrze przemyślana, obserwowali każdy nasz ruch. Jednakże Rzeszowiacy się nie poddawali i wygrali ten mecz 3:0. Pomimo kilku pomyłek, zepsutych zagrywek, zagrali naprawdę świetnie. Nie można im odmówić ducha walki. A kibicom tego, że tak zacięcie im kibicowali, przezywali każdy punkt. Większość z nich zdarła sobie gardła, ja byłam jedną z tych osób. Ale było warto. Przy okazji zrobiłam kilka zdjęć chłopakom, wyszli świetnie. Kiedyś pokażę im te zdjęcia. Fotografem może i nie jestem, ale te zdjęcia wyszły bosko. Po meczu i zejściu zawodników z hali, odczekałam chwilę aż pomieszczenie opustoszeje. Chciałam spokojnie, bez żadnych przepychanek przejść do korytarza.

-Brawo, brawo! – weszłam do szatni chłopaków klaskając w dłonie.

-Dziękujemy! – odpowiedzieli chórem, no prawie chórem.

-Ale kibicowałaś pełną parą widzę – podszedł do mnie wyszczerzony Bartman – Zachrypnięta jesteś, musiałaś nieźle nam dopingować – powiedział czule całując mnie w usta.

-Gratulacje bracie, jeszcze raz – pocałowałam brata w policzek i ruszyłam w kierunku drzwi.

-Ja też chce buziaka. Taka nagroda by mnie ucieszyła.. – chlipnął Piter zdejmujący buty.

-Nagroda będzie inna, następnym razem przyniosę wam Murzynka –wyszczerzyłam się i odwróciłam na pięcie.

-Czekaj na mnie pod budynkiem, okej? Pojedziemy razem do domu – uśmiechnął się i ruszył do łazienki.

-To do zobaczenia, mam nadzieję, że nie na długo się rozstajemy – powiedziałam do Zbyszka ujmując jego twarz w ręce.

-Ja też mam taką nadzieję, trzymaj się tam i uważaj na siebie! – pocałował mnie w usta a ja mocno go przytuliłam.
-Jeszcze raz gratuluję, pa Bartman – odparłam cicho nie spuszczając go ze wzroku – Na razie chłopaki! Daliście czadu! – krzyknęłam na całą szatnie i wyszłam z pomieszczenia. Po kilkunastu minutach czekania na brata, zjawił się przed Podpromiem i razem szczęśliwi odjechaliśmy do domu.
__________________
Ogłoszenia parafialne! ;D
Mamy niezbyt miłą wiadomość o.o" Z racji tego, że cały tydzień mamy przepełniony sprawdzianami i kartkówkami, następny rozdział pojawi się dopiero w sobotę ;C Baaaardzo was przepraszamy, ale nie wyrobimy się, po prostu ;* Jeszcze raz przepraszamy ;*

9 komentarzy:

  1. Kolejny genialny rozdział!Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. Zapraszam do mnie na rozdział 10
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/ :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekamy do soboty :)

    I zapraszam do mnie http://lepiejbycjuzniemoze.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  4. No to czeeeeeeeekam z niecierpliwością do soboty! :< a rozdział jak zwykle świetny! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Hahahahahah. xd ;p niezły pomysł z tym 'zibi ścierka do potu' hahahaha ; D beka w kitttt ; D
    Zapraszam mnie
    Www.volleyball-passionforlife.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie no jesteście genialne! :D Ahhh być siostrą Achrema....ahhh :D
    Czekamy do soboty! :D ^^ No bo wiadomo uczyć się trzeba :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  8. Świetny rozdział, lubię czytać takie rzeczy z humorem :)
    Czekam na następny!

    zapraszam do mnie na nowy rozdział ; http://as-prosto-w-serce.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  9. OBSERWUJ MNIE i KOMENTUJ!
    Reklamuje Ciebie dalej. Liczę, że wpadniesz znów na mojego bloga. Ale już mam dwa :) + [ magialente.blogspot.com/ ] Blog o fotografii :) A drugi blog o prawdziwej miłości, która się wydarzyła na prawdę [ yoconociamiverdaderoamor.blogspot.com/ ] . Serdecznie zaparaszam :) Komentujcie, zapraszajcie innych, obserwujcie, odpowiadajcie na pytania :) ♥ To co wy zrobicie na moim blogu , to ja na waszym ; ) Jeżeli będę miała was reklamować to musicie poinformować mnie, na blogu ; p

    OdpowiedzUsuń