niedziela, 3 lutego 2013

Rozdział 33


Prawie całą noc spędziłam na rozmyślaniu. A to o studiach, Magdzie no i oczywiście o Zbyszku. Myślałam nad tym, jak sobie poradzę na studiach, nie chodzi mi wyłącznie o naukę, ale też o towarzystwo, w tym przypadku mam na myśli Magdę i profesora. Sądzę, że inni za sprawą Magdy też się do mnie zrażą. Wścibski profesorek sprawy ułatwiać mi na pewno nie będzie, już to widzę. Dobrze, że z Adamem mam chociaż lepsze kontakty. Na razie będę się go trzymać, nie jest wścibski ani chamowaty co jest bardzo miłe, bo większość osób nie jest taka jak on. Przez myśl przeszła mi jeszcze jedna rzecz, a mianowicie przeniesienie się do innej grupy, jednak z tego zrezygnowałam. Zbyt dużo zachodu mogłoby się z tym wiązać, docinki Magdy pewnie też. No właśnie, a propo jej wybryków to jestem ciekawa co może jeszcze wymyślić. Liczę się z tym, że będzie chciała mnie poróżnić ze Zbyszkiem. Mam nadzieję, że jej się to nie uda. No ale nie powiem, incydent z laleczką Voodoo mocno mną wstrząsnął, dziewczyna chce mojego nieszczęścia, może nawet śmierci. To jest najgorsze.  O tych wszystkich wybrykach postanowiłam powiedzieć Zbyszkowi, najwcześniej jak się tylko da. Ma prawo wiedzieć o wszystkim co się dzieje. Przy okazji mam zamiar zaprosić go do siebie w czwartkowy wieczór. Posiedzimy, pogadamy a ja coś upichcę. Dawno nie byliśmy na żadnej randce, trzeba ten czas nadrobić. Mam tylko nadzieję, że się zgodzi.

I tak zleciało mi pół nocy – na filozofowaniu. Była 2:30 a mój mózg za Chiny nie chciał iść spać. Zadręczałam się myślami jeszcze pół godziny a potem usnęłam. Dobrze, że wtorkowe zajęcia zaczynają się od 12.
No i wstałam, o 9. O dziwo byłam bardziej wyspana niż po 12-godzinnym śnie. Powolutku wstałam z łóżka ,poszłam odprawić poranną toaletę i ubrać się w jakieś ciuchy. Idąc do łazienki zauważyłam, że Alek ogląda telewizję, jak zwykle się lenił.

-Doberek – uśmiechnęłam się do brata.

-No dobry, dobry. Jak się spało?

-Krótko, ale bardzo dobrze – powiedziałam szybko przeciągając się we wszystkie strony. Alek tylko się roześmiał i wrócił do oglądania telewizji –O której masz trening? – rzuciłam szybko.

-12, a co?

-A mogę Cię wykorzystać? – poruszał brwiami, co było naprawdę dziwne w moim wykonaniu.

-Zależy w jakim celu.

-Podwieziesz mnie pod uczelnię? -zrobiłam minę kota ze Shreka. Nie musiałam długo go o to prosić. Zgodził się a ja mu podziękowałam i szybko poszłam do łazienki. Wyszłam 20 minut potem, odświeżona i pachnąca. Wzięłam się za robienie obiadu, w końcu muszę się jakoś Alkowi odwdzięczyć za te wszystkie podwózki. Jak szybko zaczęłam, tak szybko skończyłam. Dzisiaj miałam ochotę na placki ziemniaczane, więc takowe zrobiłam. Alkowi od razu humor się poprawił i w mgnieniu oka zasiadł do stołu. Zjadł chyba 8 placków, ja po 3 już wysiadałam. No ale na zdrowie. Po posiłku położyłam się na sofie i skakałam z kanału na kanał, Alek poszedł po torbę treningową więc mogłam sobie obejrzeć co innego niż siatkówkę.

-Huhu, siostra fajna kiecka – do pokoju wszedł uśmiechnięty brat z torbą w ręku. Zmarszczyłam brwi bo z początku nie wiedziałam o co mu chodzi. Dopiero po chwili dotarło do mnie to, że to jest sukienka, którą kupiłam razem z Kaśką. Nie zdążyłam jej nawet z torby wyjąć, leżała od piątku przy drzwiach.

-Heh, dzięki. Twoja dziewczyna ma niezłe oko do wybierania kiecek – powiedziałam z uśmiechem wyciągając sukienkę z torby.

-Kaśka? To wiadome, wypatrzy Ci każdą okazję – mrugnął okiem i ruszył do kuchni po jabłko. Ja w tym czasie przyglądałam się sukience, dobrze, że ją kupiłam. Była śliczna. Zastanawiałam się gdzie mogłabym ją założyć. Z moich przemyśleń jednak wyrwał mnie Alek.

-To jedziemy już? – zapytał gryząc czerwone jabłko.

-Gdzie?

-No miałem Cię podwieźć, już jest 11:30…

-O fuck, daj mi minutę – rzuciłam sukienkę na sofe i pobiegłam w stronę mojego pokoju aby spakować potrzebne mi książki i zeszyty. Zapomniałam to zrobić wczoraj. Nie zeszło mi 5 minut a ja już byłam gotowa, razem z bratem wyszliśmy z mieszkania i od razu wsiedliśmy do samochodu. Droga minęła mi nie wiadomo kiedy. Po dotarciu do uniwersytetu, wyszłam z auta i udałam się do budynku. Odwróciłam się, ale Alek jeszcze nie odjeżdżał. Czułam jak odprowadza mnie wzrokiem, tylko się uśmiechnęłam i dalej szłam w kierunku uczelni. Po chwili zauważyłam, że studenci się dziwnie na mnie patrzą. Dopiero potem zrozumiałam, że to ze względu na to, że jestem siostrą siatkarza, znanego siatkarza. Gdy weszłam do budynku, od razu zauważyłam kartkę na drzwiach prowadzących do Sali wykładowej. Szybko do niej podeszłam i zaczęłam ją studiować. Świetnie, dzisiejsze wykłady są skrócone o 2 godziny. To oznaczało, że wracam o 15. Tak mało a cieszy.

-Początek roku akademickiego a profesorom już nie chce się przychodzić na uczelnie – nie wiadomo kiedy obok mnie znalazł się uśmiechnięty Adam.

-Mi tam to pasuję – wyszczerzyłam się i weszłam do Sali, za mną szedł Adam po czym usiedliśmy na swoich miejscach. Po kilku minutach czekania na wykładowcę do Sali weszła Magda wraz ze swoim orszakiem. Tylko zmierzyła mnie wzrokiem i posłała chamski uśmieszek, na co ja tylko prychnęłam i odwróciłam wzrok. Po chwili wszedł do Sali, mój jakże ukochany pan profesor i rozpoczął wykład. Sumiennie robiłam notatki i starałam się jak najbardziej wsłuchiwać w słowa wykładowcy. Nawet nie wiem kiedy minęły mi te 3 godziny.

-Ty to nie będziesz miała problemu z sesją – powiedział wyszczerzony Adam pakując swoje zeszyty.

-Czemu? – zmarszczyłam brwi i zmierzyłam go wzrokiem.

-Daj spokój, jak będziesz tak wszystko notować i słuchać profesorka to na pewno sobie poradzisz.. –mrugnął okiem a potem się ze mną pożegnał. Szybko założyłam kurtkę i wyszłam z budynku. Po chwili zdałam sobie sprawę, że poza spacerem do domu nie mam jak do niego wrócić ponieważ Alek dopiero za pół godziny kończy trening. Postanowiłam, że zrobię niespodziankę chłopakom i ich odwiedzę po drodze, bo Hala Podpromie akurat znajduje się niedaleko UR. Po kilkunastominutowym spacerze byłam już na miejscu, z wejściem na halę, tak jak samego budynku, nie miałam najmniejszego problemu. Wchodząc do hali, dało się usłyszeć pisk butów i dźwięk odbijanej piłki. Podeszłam bliżej trybun.

-Dzień dobry trenerze! – powiedziałam wesoło do Pana Kowala. Odwrócił się szybko w moją stronę i odpowiedział z uśmiechem. Po tym wszystkie oczy dwumetrowców były skierowane na mnie.

-Cześć Ola! – powiedzieli prawie chórem. Roześmiałam się i pomachałam chłopakom po czym udałam się w stronę trybun. Obserwowałam chłopaków jakieś 10 minut , potem oni zakończyli swój trening, wyszłam z hali i czekałam na brata. Pierwszy z szatni wyszedł jednak Zbyszek, zaczaiłam się od tyłu i skoczyłam mu na plecy.

-Dzień dobry głuptasie – pocałowałam chłopaka w policzek.

-No dobry – wyszczerzył się i zdjął mnie z pleców – Co tak Cię wzięło na czułości? – uśmiechnął się szydersko i objął mnie w pasie.

-No wiesz, skrócone wykłady robią swoje – pokazałam mu język i zaczęłam się śmiać.

-A ja myślałem, że to mój urok tak na Ciebie działa..- głęboko westchnął i oparł się o moje ramie.

-No urok też robi swoje – ujęłam jego twarz w ręce i dałam mu soczystego buziaka.

-No a wy znowu się ślinicie..- usłyszałam głos Pita, od razu się odwróciłam i oprócz niego zauważyłam także resztę drużyny wychodzącą z szatni.

-No właśnie…nie przy ludziach – poparł Pita uśmiechnięty Igła –Tylko niech wam po brodach nie cieknie – wyszczerzył się a potem dostał ode mnie lekki cios w potylicę. Tym razem to ja byłam górą. Chłopaki mieli niezły ubaw.

-Ogarnij się Igła bo jutro żadnej piłki nie przyjmiesz, a ja tego dopilnuję – pogroził mu Bartman a ja tylko go poparłam kiwając twierdząco głową i odprowadzając wzrokiem zawodników wychodzących z budynku.

-Wpadniesz do mnie w czwartek wieczór? Przygotuję coś dobrego – uśmiechnęłam się słodko do siatkarza i popatrzyłam w jego zielone tęczówki. Od razu odwrócił wzrok i przeczesał swoje włosy ręką.

-Brzmi świetnie, ale nie dam rady.. w sobotę mam mecz, muszę się do niego przygotować…

-Oczywiście..- wyszeptałam i to teraz ja odwróciłam wzrok oddalając się od siatkarza o kilka centymetrów,

-Przepraszam Cię najmocniej. Obiecuję, że następny wieczór spędzimy razem – pogładził mnie po policzku i delikatnym ruchem uniósł mój podbródek abym na niego popatrzyła.

-No dobrze..- westchnęłam – Ale obiecujesz? – otworzyłam szeroko oczy chcąc wypatrzyć reakcję Zibiego, uśmiechnął się szeroko i złożył na moich ustach sługi pocałunek-To miało znaczyć, że obiecujesz? – wyszczerzyłam się do siatkarza. Ten tylko pokiwał twierdząco głową. Po chwili usłyszałam głos Alka, który zbliżał się do nas.

-Siostra, wracasz ze mną? – powiedział uśmiechnięty zarzucając na siebie kurtkę.

-No po to tu przyszłam – wyszczerzyłam się w stronę brata.

-Czyli nie dla mnie tu przyszłaś? – zapytał ‘obrażony’ Zibi.

-Chłopie, prawda boli…- poklepał go po plecach roześmiany Alek –Dobra młoda, zbieraj się – pokiwałam głową w moim kierunku.

-No to musimy się pożegnać, ale mam nadzieję, że nie na długo – powiedziałam ze smutkiem w głosie po czym blado się uśmiechnęłam i z całej siły przytuliłam Bartmana.

-Zadbam o to – powiedział czule, pomimo tego, że nie widziałam jego twarzy, wiedziałam, że się uśmiecha. Uwalniając się z uścisku pocałowałam go w usta na pożegnanie i wyszłam z Alkiem z budynku. Po 10 minutach jazdy samochodem i śpiewaniu hitów z lat siedemdziesiątych byliśmy pod naszym blokiem. Szybko weszłam na nasze piętro a potem do mieszkania. Torbę z książkami zostawiłam na sofie, a sama poszłam do kuchni aby nastawić wodę na herbatę. Po jej zaparzeniu od razu włączyłam laptopa i weszłam na Skype’a, nie minęło kilka minut a zaczęła się do mnie dobijać Olga. Odebrałam połączenie. Widząc jej wyraz twarzy od razu poczułam, że coś jest nie tak.
______________________
Rozdział tak w zasadzie..o niczym :)
Ale mamy nadzieję, że się podoba i czekamy na opinie :)
Pozdrawiamy serdecznie! :*

10 komentarzy:

  1. Ciekawe co sie stało ...

    Rozdział świetny ;) czekam na kolejny

    + zapraszam do mnie:
    http://siatkarskiemarzenia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To już się okaże w następnym rozdziale :)
      Dziękujemy i pozdrawiamy! :D

      Usuń
  2. Genialne to opowiadanie!Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    to też bardzo fajny blog :) czytam go i bardzo mi się podoba :)
    czekam na następny rozdział ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. ja to tylko czekam, aż w końcu coś się wydarzy i oni ze sobą zerwą :D

    OdpowiedzUsuń
  5. zapraszam u mnie nowy rozdział :)
    http://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń