Mimo jakości kamerki internetowej Olgi zauważyłam jej
czerwone od płaczu oczy.
-Co się stało?- zmarszczyłam brwi i próbowałam wypatrzeć na
twarzy Olgi jakiekolwiek emocje.
-Chyba miałam rację..- powiedziała łkając po czym wytarła
łzy chusteczką i ujęła twarz w ręce. Jeszcze nigdy nie widziałam jej w takim
stanie.
-Nie rozumiem.. – zmierzyłam wzrokiem jej osobę jeszcze raz.
Nie mogłam zrozumieć o co jej chodzi.
-Iwan ćpa! Nie rozumiesz tego?! – wykrzyczała mając łzy w
oczach. Nie mogłam w to uwierzyć. W tym momencie zamarłam. Biłam się z myślami,
nie wiadomo kiedy oczy zaszły mi łzami, chociaż nie powinny. Nie rozumiałam
dlaczego on to robi, po co. Ma wszystko, kochającą go rodzinę, przyjaciół.
Biedny też nie jest. No i dostał się na jedną z lepszych uczelni na Białorusi. Może
to moja wina. Dlatego, że jestem ze Zbyszkiem? Dlatego, że jestem z nim
szczęśliwa? Nie miałam zielonego pojęcia. Mimo tego, że nie rozmawiałam z nim
od dwóch miesięcy i mimo tego, że go nienawidziłam, było mi go strasznie żal i
przede wszystkim szkoda. Jakby nie patrzeć to był mój przyjaciel, no i były
chłopak. Brutalny, ale chłopak. W tamtym momencie wszystkie spędzone z nim
chwile pojawiły mi się przed oczami. Te lepsze, jak i te gorsze. Tych drugich
było zdecydowanie więcej. No i 10 luty, bieżącego roku, dzień który odmienił
moją znajomość z Iwanem diametralnie, przynajmniej tak mi się wydaję. Tego
zimnego wieczora Iwan wracając z domówki u Maksa nieźle się opił i przyszedł do
mojego mieszkania. Raczej wdarł się do niego. Zaczął wyzywać mnie od
najgorszych, po czym mnie uderzył z pięści w twarz. Upadłam na podłogę i
rozcięłam sobie brew, chciałam jak najszybciej stamtąd uciekać, w miarę szybko
się pozbierałam i wstałam z podłogi, kuśtykając wbiegłam na schody lecz Iwan
złapał mnie za ręce i rzucił na nie. Dalej już nic nie pamiętam. Czasami się
budziłam i obserwowałam co się wokół mnie dzieje. Widziałam kałużę krwi i
stojącego nade mną Iwana, który się we mnie wpatrywał z nienawiścią. Ból był
tak nie do zniesienia, że jedyną rzecz, którą bym w tamtym momencie chciała,
była śmierć. Później dowiedziałam się,
że tak naprawdę mało mi do tego brakowało. Miałam zwiększone ciśnienie
wewnątrzczaszkowe spowodowane krwiakiem. Dowiedziałam się o tym leżąc już na
szpitalnym łóżku. Gdy się obudziłam zobaczyłam siedzącą koło mnie mamę, Olgę i
Alka, który specjalnie przyjechał tutaj z Polski. Łzy same napłynęły mi do oczu
gdy ich wszystkich zobaczyłam. Nie wiem czy to były łzy bólu, szczęścia czy
smutku. Po prostu były. Rekonwalescencja minęła dosyć szybko, przynajmniej tak
mi się wydawało. Ale to tylko dzięki moim bliskim, bez nich na pewno bym sobie
nie dała rady. Iwan natomiast nie został aresztowany, nawet nie wnieśliśmy
sprawy do sądu. Sądziliśmy, że to nie ma sensu. Teraz dopiero stwierdzam, że to
był błąd. Po jakimś czasie wszystko wróciło do normy, ale ja głupia mu to
wybaczyłam. Tylko tym razem był dla mnie nie chłopakiem, ale przyjacielem.
Powiedziałam sobie „nigdy więcej”. Teraz śmiem twierdzić, że to i tak było za
dużo. Wiem, jak czuje się Maks, którego Iwan pobił. Strasznie mu współczułam
ale na pewno nie mniej Oldze, która teraz na pewno przeżywała okropne chwile.
Nawet nie mieściło mi się to w głowie.
-Przepraszam..- wyszeptała.
-Nie masz za co..- powiedziałam szybko wstając z sofy. Rękaw
to za mało aby obetrzeć łzy płynące mi po policzkach. Musiałam wspomóc się
chusteczkami. Wróciłam kilkanaście sekund później – Masz pewność?- zapytałam łamiącym
się głosem.
-No raczej.. nie mówi Ci coś nazwa ”Biała Dama”? A zresztą..
nie musi ci się nic kojarzyć. Widziałam jak ćpał…nawet się nie ukrywał. Boję
się, ze może to robić od dłuższego czasu…
-Przepraszam Cię..- wydukałam dopiero po chwili. Chciałam
przeanalizować każde jej słowo.
- Niby za co?
-Za to, że mnie teraz z Tobą nie ma.. lipna ze mnie przyjaciółka
skoro, nie mogę cię pocieszać w takiej sytuacji.. powinnam cię tam wspierać, na
Białorusi.. – wyszeptałam w chusteczkę, ale dosyć głośno aby Olga mogła
usłyszeć moje słowa. Jej oczy pogrążyły się w kolejnej fali łez.
-Nie masz za co przepraszać… ale odkąd Cię nie ma, czuję się
strasznie samotnie. Nie cieszy mnie już życie, tak jak kiedyś. Nie mam Ci tego
za złe, że wyjechałaś do Polski na studia, wiem, że chcesz się kształcić i to
mnie cieszy. Ale nawet nie wiesz jak bardzo bym Cię chciała znowu zobaczyć i
tak porządnie uściskać – uśmiechnęła się lekko, ale jej twarz nadal była
ponura, zmęczona i nijaka.
-Kiedyś się spotkamy, to będzie szybciej niż ci się
wydaję..- wymusiłam najszczerszy uśmiech jaki kiedykolwiek mogłam – Masz zamiar
pomóc Iwanowi? – zapytałam bojąc się jej reakcji.
-Nie.. – odpowiedziała ze smutkiem w głosie. Zdziwiła mnie
ta odpowiedź Olgi, spodziewałam się zupełnie innej.
-Ale..ale jak to? – powoli wydukałam z siebie.
-Po prostu! Od dłuższego czasu w ogóle ze sobą nie rozmawiamy,
unika mnie.. No i przede wszystkim ja się go boję.. Nie chcę aby mnie
skrzywdził albo pobił. Teraz do mnie dotarło do czego on jest naprawdę zdolny..
– powiedziała łkając jednocześnie. Nie wiedziałam co mogłam jej poradzić, a
może w ogóle nic nie mówić? Rozumiałam ją. Sama bym tak postąpiła na jej
miejscu. – A ty? – zapytała po chwili.
-No co ja mam zrobić?- odparłam bezradnie – Nic nie będę
robiła. Jest mi go naprawdę szkoda bo to był mój przyjaciel…kochałam go,
naprawdę go kochałam, ale go straciłam. Nawet nie wiesz jak mnie zranił, wtedy
10 lutego, jak i ostatnio, w szpitalu gdy o odwiedziłam razem ze Zbyszkiem.
Myślałam, że go znam, myliłam się, cholernie się myliłam. W każdym razie, jest
mi go szkoda, nie chce aby to robił, rozumiesz? Nie chce! Zniszczy sobie całe
życie! – zakończyłam swój monolog płaczem, ukryłam twarz w dłonie a potem
obserwowałam reakcje Olgi. Nic nie mówiła, wpatrywała się we mnie a po
policzkach płynęły jej łzy. – Dobra, koniec płaczu..- uśmiechnęłam się blado.
Ale dowaliłam nieźle, bo jak można nie płakać, a uśmiechać się wtedy gdy
przyjaciel ćpa i rujnuje sobie życie. Ale nie chciałam zadręczać się ta myślą.
-Czeeeeeść! – powiedział entuzjastycznie Alek wchodząc do
salonu. Gdy zobaczył moją twarz i Olgi, raczej to, w jakim są stanie, od razu
się wycofał. –O, sorka, już mnie nie ma – powiedział szybko i chciał udać się
do swojej sypialni, ale go zatrzymałam. Chciałam rozluźnić atmosferę, która jak
dotąd panowała.
-No to co tam słychać? – zapytał się Olgi.
-A żyjemy, żyjemy – uśmiechnęła się szeroko. Musze przyznać, że ukrywanie smutku wychodzi jej wprost znakomicie.
-I co? Dobre powoli się kończy ,nie? – Alek poruszał znacząco
brwiami i zaśmiał się rozkładając się na sofie.
-Weź nie dobijaj ludzi, zacznie się wkuwanko – głośno
westchnęła i blado się uśmiechnęła. Pośmialiśmy się z bratem jeszcze dobre pół
godziny. Rozluźnił atmosferę, za co serdecznie mu dziękuję. Na szczęście nie
dopytywał się o to, dlaczego płakałyśmy. Ale z czasem i tak mu pewnie powiem.
-Myślisz, że to przeze mnie? – zapytałam cicho gdy tylko Alek wyszedł z salonu.
-Daj spokój, na pewno nie. Ale jakby nie patrzeć to Twój
wyjazd dużo zmienił w jego życiu – przytaknęła.
-Mam przeczucie, że to wszystko jest przeze mnie – odparłam
smutno i wbiłam wzrok w podłogę.
-Nie wydaje mi się. Wypadek też zdziałał swoje.
-Ale zauważ, że ten wypadek był przeze mnie! – podniosłam
głos. W tamtym momencie miałam wszystkie te chwile przed oczami. Szpital,
podróż do Białorusi, zapłakana Olga. Gdyby Iwan do mnie wtedy nie przyjeżdżał,
na pewno by się to nie zdarzyło.
-Ola! Uspokój się! To nie przez Ciebie Iwan ćpa! Zrozum to!
– W tamtym momencie Olga wybuchnęła, pewnie miała już dość mojego zachowania.
-Dobrze – przytaknęłam cicho – I tak wiem swoje – mruknęłam
pod nosem – Wiesz, muszę już kończyć, zadzwonię najszybciej jak tylko będę
potrafiła, pa siostra – posłałam jej buziaka i blado uśmiechnęłam.
-Pa, pozdrów Zbyszka – uśmiechnęła się szeroko.
-Dobrze – mrugnęłam okiem i pomachałam jej na pożegnanie. Po
tej całej rozmowie od razu wyłączyłam laptopa, nie miałam najmniejszej ochoty
dobijać się innymi serwisami społecznościowymi. Laptopa zaniosłam do pokoju, a
sama poległam na swoim łóżku. Długo leżałam i rozmyślałam ale doszłam do
wniosku, że trzeba się ogarnąć i przestać choć na chwilę o tym myśleć. Wstałam
z łóżka, wyjęłam z torby książki i zeszyty, Przestudiowałam wszystkie notatki.
Wbrew pozorom, lubiłam się uczyć i nie sprawiało mi to żadnego problemu. Nawet
się nie zorientowałam, a dochodziła 21. Szybko spakowałam się na jutrzejsze
wykłady i wyszłam z pokoju do łazienki. Po wykonaniu wieczornej toalety
zauważyłam przez uchylone drzwi, że Alek śpi już w najlepsze. Uśmiechnęłam się
tylko i poszłam po cichu do kuchni aby nalać sobie soku. Gdy wróciłam do
pokoju, pierwsze co zrobiłam to nastawiłam budzik, aby nie spóźnić się na
jutrzejsze wykłady. Następnie położyłam się na łóżku rozmyślając nad tą całą
sytuacją z Iwanem i tym co by było gdybym została na Białorusi. Może wtedy
wszystko potoczyłoby się inaczej.
Genialny rozdział.!Zapraszam
OdpowiedzUsuńhttp://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/
Dziękujemy ;>
UsuńZapraszam do mnie na dziewiąty już rozdział :)
OdpowiedzUsuńhttp://lonesome-tears-in-my-eyes.blogspot.com/
Dziękujemy za info :P
UsuńDziękujemy za nominację :)
OdpowiedzUsuń