Po zwycięskim meczu z Olsztynem, samopoczucie i pewność
siebie Zbyszka na boisku zdecydowanie wzrosły. Zaczął spędzać, ze mną każdą
wolną chwilę. Przychodził do nas często na kolacje i zapraszał na spacery.
Teraz widocznie angażuje się w związek, nie mam co do tego żadnych zastrzeżeń.
Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, moje wszystkie obawy o nasz związek zniknęły.
Całe moje szczęście i radość ujawniały się na uczelni. Wszystkie sprawdziany
zdawałam śpiewająco, aż Adam sam się dziwił. No i Magdzie przede wszystkim kopara
opadła gdy zobaczyła moją piąteczkę, ona niestety musiała się niestety
pocieszyć wymuszoną trójeczką. Profesorek też dał mi spokój, przynajmniej na
ten czas. Nie daje głupich odzywek i nie uśmiecha się chamsko, co mnie kiedyś bardzo irytowało. Magda tez się uspokoiła, ale martwię się, że to może być
tylko cisza przed burzą. Nigdy nic nie wiadomo. Ale ja nadal nie powiedziałam
Zbyszkowi o jej incydentach. Ostatnimi czasy bardzo o tym zapominam, a wiem, że
nie powinnam, bo szczerość w związku to podstawa. A Zbyszek zasługuje na to aby
wiedzieć co się dzieje. Na razie jest
spokój, z tego się cieszmy. Musze powiedzieć, że związek Kaśki i Alka naprawdę
kwitnieje, mój brat naprawdę o nią dba. Kaśka jest dla niego najważniejsza i
skoczyłby za nią w ogień tak samo jak Zbyszek, angażuje się w związek, i
pomyśleć że trzy miesiące temu zerwaliby o to. Na szczęście Alek dzięki mnie
umówił się z Kaśką i wszystko wyjaśnił. Ona też jest cierpliwa i wyrozumiała,
czeka na niego po każdym meczu, kibicuje, jest z nim zawsze, wspiera go. Aż
miło się patrzy na taki związek, bo jak tak widzę, to mało takich jest, a
szkoda. Z Iwanem, ani Olgą nie miałam najmniejszego kontaktu od jakichś dwóch
tygodni. Zaczęli z pewnością studia, to to na pewno, ale co więcej nie wiem.
Ona zawsze była dostępna na facebook’u,
Skyp’ie..a teraz nic. Cisza. Mam nadzieję, że odezwie się w najbliższym czasie.
A on, w sumie to nawet nie wiem po co miałby się odzywać. Z moich rozmyślań
wyrwał mnie jednak Alek.
-Siostra, mama dzwoni! – krzyknął na całe mieszkania. No
tak, z nią też nie miałam od dłuższego czasu kontaktu. Stęskniłam się bardzo,
to to na pewno. Przed wyjazdem do Polski widywałam się z nią codziennie, a
teraz nie. Trudno mi jest czasami, ale nawet nie czuję, kiedy ten czas upływa.
Nauka, dom, Zbyszek, nauka, znajomi, i tak w kółko. Pozostały nam tylko
telefony, ale zawsze coś. Szybko podbiegłam do telefonu mało co nie
zabijając się o własne nogi.
-Czeeeeść mamuś – rzuciłam radośnie, odbierając słuchawkę od
brata.
-No cześć córeczko, co tam słychać? – zapytała tym swoim
ciepłym, spokojnym głosem.
-A nic ciekawego, skończyłam na dziś naukę i zaraz zbieram
się na mecz z Alkiem, grają dziś z Jastrzębskim Węglem – powiedziałam
uśmiechnięta, mrugając okiem do brata stojącego obok.
-Na pewno wygrają, powiedz im, że trzymam za nich kciuki –
odparła.
-Bez Twoich kciuków też wygrają – wyszczerzyłam się do
słuchawki jak głupi do sera -A ty jak tam żyjesz? – zapytałam szybko.
-Jakoś. Ale bez Ciebie w domu jest tak cicho. Gdy jeszcze
byłaś w Białorusi, zawsze było coś do roboty, do pośmiania, pogadania, a teraz
tak pusto jest troszeczkę. Sąsiadki mnie odwiedzają, twoje ciotki, wujkowie,
ale to nie to samo..
-Mamo, zrozum to. Mi też Ciebie brakuje, ale muszę się
kształcić i wreszcie dorosnąć. Polska to wspaniały kraj i mam osoby, które
kocham i ułatwiają mi pobyt tutaj – uśmiechnęłam się lekko do brata.
-Wiem. A no właśnie! Co tam u was? No wiesz, u Ciebie i
Zbyszka? – zapytała na jednym tchu. Uśmiechnęłam się do słuchawki.
-Dobrze, nawet bardzo dobrze. Fajnie się rozumiemy, nie
sprzeczamy, jest nam świetnie ze sobą – powiedziałam szybko patrząc na Alka,
oparł się o ścianę i uśmiechnął gdy to mówiłam.
-Cieszę się kochanie, że znalazłaś sobie taką osobę, nawet
nie wiesz jak bardzo. Pozdrów go tam ode mnie. No i mam nadzieję, że się
spotkamy przy najbliższej okazji – powiedziała radośnie. Rzeczywiście, widzieli
się tylko raz, i to nie za bardzo w dobrych warunkach. W szpitalu u Iwana, i to
krótko. Rozmawiali ze sobą nie całe
kilka minut.
-Też tak myślę, wiesz co mamuś, daję Ci Alka, bo bardzo się niecierpliwi
– powiedziałam spoglądając na brata.
-Dobrze córeczko, tylko bądź grzeczna.
-Przecież jestem. Na razie mamuś – odparłam i podałam bratu
słuchawkę. Ja natomiast poszłam do łazienki aby przebrać się na mecz, który
miał się rozpocząć za niecałe 2 godziny. Gdy wyszłam z pomieszczenia, już
ubrana i wymalowana, Alek nadal rozmawiał z mamą przez telefon. Synalek mamusi.
No teraz żartuję, ale tak naprawdę, to się mu nie dziwię. Dłużej jej nie widział,
ani z nią nie rozmawiał, ode mnie. Gdy zobaczył moją osobę pożegnał się z mamą
i od razu poszedł do garderoby. Nie minęło kilka sekund a ten był już z
powrotem.
-Trzymaj, Zbyszek kazał Ci to przekazać – powiedział
uśmiechnięty, podając mi średnio-dużą, czarną torebkę. Zmarszczyłam brwi, nie
wiedziałam co to jest. Nerwowo ją otworzyłam. Gdy zobaczyłam jej zawartość, uśmiechnęłam się od ucha do ucha.
-Ten czub jest pamiętliwy – powiedziałam po cichu wyciągając
z torebki koszulkę klubową Asseco Resovii z numerem 9 i nazwiskiem Bartman. No
tak, kiedyś miałam się zjawić w takiej na którymś z meczów Resovii. Obiecałam mu
to. Wyszczerzona poleciałam szybko do pokoju i przebrałam obecną bluzę na
koszulkę Bartmana. Cieszyłam się jak dziecko. Wyjechaliśmy za jakieś pół
godziny i byliśmy dużo przed czasem. Alek poszedł do szatni się przebrać a ja
poszłam na korytarz i czekałam na Resoviaków by się z nimi przywitać. Po kilku minutowej przechadzce po korytarzu
poczułam, że ktoś łapie mnie za biodra i przerzuca na swoje ramię. Nie musiałam
widzieć, wiedziałam, że to był Zibi. Z daleka poznam te perfumy. No i jego uścisk,
taki ciepły, jedyny w swoim rodzaju.
-I jest mój numer dziewiąty! – powiedział uśmiechnięty dając
mi całusa w policzek.
-A myślałam, że jestem dla Ciebie numerem jeden, no! –
powiedziałam „obrażona”. Założyłam ręce na klatkę piersiową i wpatrywałam się w
jego oczy.
-Chodziło mi o koszulkę głuptasie – powiedział podchodząc do
mnie i przytulając do siebie.
-Powiedzmy, że ci wierzę – dałam mu kuksańca w bok i mocno
pocałowałam go w usta – Zmywam się na trybuny, Jastrzębianie już się rozgrzewają,
wy też chyba powinniście – powiedziałam szybko po czym mrugnęłam okiem do
atakującego.
-Już, już królewno – uśmiechnął się szeroko. Ja tylko
odwróciłam się na pięcie i poszłam na trybuny po czym zajęłam swoje miejsce.
Zdjęłam ramoneskę i zaczęłam przypatrywać się zawodnikom na boisku. Byłam
naprawdę ciekawa dzisiejszego wyniku. Obie drużyny są świetne, zgrane no i
pokazują potencjał. Ciekawe co pokaże dzisiejszy mecz.
O godzinie 17 zaczęło się spotkanie. Poziom był naprawdę wyrównany, szli łeb w
łeb, jednakże końcówka seta należała zdecydowanie do Asseco Resovii. W drugiej
partii gospodarze również w ostatniej chwili przechylili losy rywalizacji na
swoją stronę. W trzeciej partii Resovia miała już kilka punktów przewagi, ale
doszło do emocjonującej końcówki. Nie obyło się bez zdzierania sobie gardła- bo
przecież to już tradycja na meczu. Ostatni punkt zdobył Zbyszek zaakcentował w
ten sposób swoją dobrą grę. Cieszyłam się jak oszalała. Po spotkaniu,
Jastrzębianie byli dosyć przygnębieni porażką, ale kto by nich miejscu nie był.
Jednakże ich gra była świetna. Przegrali popełniając najprostsze błędy, które
za Chiny nie powinny mieć miejsca. Ale tak już jest, wygrywają lepsi. Po kilu
minutach ogłosili zawodnika meczu, nie został nim nie kto inny, jak Zibi.
Należało mu się, to, co wyprawiał dziś na zagrywce i ataku było godne podziwu.
Wariował dziś na boisku. Podbiegłam szybko do barierek a potem udałam się w
stronę korytarza, aby jako pierwsza pogratulować chłopakom.
-Stary gratulacje, należało Ci się – usłyszałam wchodząc na korytarz.
Zauważyłam Zbyszka rozmawiającego z zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla, nie znam
mężczyzn, którzy grają w tym klubie. Więc nie kojarzyłam tego chłopaka. Chciałam
po cichu wyjść z pomieszczenia aby im nie przeszkadzać, ale moje graślastwo
wygrało. Wychodząc zahaczyłam ręką o klamkę, przy czym uderzyłam się o drzwi.
Może nie zrobiłam zbyt dużego hałasu, ale było na tyle głośno, że obie pary
oczu były skierowane na mnie.
-Ola! – krzyknął Bartman i do mnie podbiegł – Nic Ci nie jest?
– zapytał czule całując mnie w policzek.
-Od siniaka się nie umiera, będę żyć, głupku. Gratulacje ! –
powiedział radośnie i rzuciłam mu się na szyję – Świetny mecz. Pokazaliście na
co was stać – odparłam uśmiechnięta, czochrając jego włosy. Kątem oka
zauważyłam że mężczyzna, z którym rozmawiał Bartman, cały czas się na nas
patrzy i uśmiecha.
-Przeciwnika mieliśmy twardego, ale daliśmy radę – odwrócił się i mrugnął do
chłopaka – No właśnie! – krzyknął jakby go coś olśniło i wziął mnie za rękę.
-Ola, to jest Michał Kubiak, mój przyjaciel. Michał poznaj
moją dziewczynę, Olę – przedstawił nas sobie. Był naprawdę przystojnym i miłym
z wyglądu facetem. Ten mecz musiał być dla Zbyszka i niego naprawdę
emocjonujący, są przyjaciółmi a znajdują się w przeciwnych drużynach. Nono, ale
taka jest filozofia. Ktoś musi wygrać. Dzisiaj tym kimś była Resovia.
-Miło mi Cię poznać. Zbyszek mi dużo o Tobie opowiadał –
uśmiechnął się wesoło i podał mi rękę.
-Mi też miło Cię poznać. Tak? Oooo, to ciekawie. Mi niestety
o Tobie nic nie wspominał..- westchnęłam lekko.
-Dzięki stary, tak mnie lubisz- powiedział Michał dając
Bartmanowi kuksańca.
-Nie było okazji no- powiedział przeczesując ręką włosy, był
lekko speszony.
-To może kiedyś się jeszcze spotkamy i poznamy lepiej? –
zapytałam ochoczo, patrząc na obu mężczyzn.
-Jestem za! Ale w najbliższym czasie odpadam, nie dam rady
się wyrwać- powiedział uśmiechając się lekko.
-Praca? – zapytałam, pokiwał tylko twierdząco głową – To się
ugadamy jeszcze – powiedziałam szybko i uśmiechnęłam się szeroko.
-Pewka.
-Będę się już zbierać.. chłopaki na mnie czekają –
powiedział do nas Michał.
-Dobra, trzymaj się tam stary – odparł Bartman.
-Świetny mecz, gratuluję! – powiedziałam za Michałem. Ten
tylko się uśmiechnął i pomachał nam na pożegnanie. Po jego wyjściu odwróciłam
się do Zbyszka i mocno go przytuliłam.
-Cieszę się, że go poznałaś, jakby nie patrzeć. To jedna z
najważniejszych osób w moim życiu – powiedział czule gdy wtulałam się w jego
tors.
________________________________
Tamtadamtamtam! :D Wróciłyśmy :D
Dziękujemy wam za wszystkie komentarze, dają nam niesamowitego kopa i motywację do dalszego pisania! No i przede wszystkim, w tym tygodniu wybiło nam 20000 wyświetleń ;O Przeżyłyśmy ogromny szok :D Jesteśmy szczęśliwe, jak jeszcze nigdy dotąd :D W życiu się tego nie spodziewałyśmy :D Jeszcze raz dziękujemy i pozdrawiamy bardzo serdecznie! :D
________________________________
Tamtadamtamtam! :D Wróciłyśmy :D
Dziękujemy wam za wszystkie komentarze, dają nam niesamowitego kopa i motywację do dalszego pisania! No i przede wszystkim, w tym tygodniu wybiło nam 20000 wyświetleń ;O Przeżyłyśmy ogromny szok :D Jesteśmy szczęśliwe, jak jeszcze nigdy dotąd :D W życiu się tego nie spodziewałyśmy :D Jeszcze raz dziękujemy i pozdrawiamy bardzo serdecznie! :D
Twój blog został nominowany przeze mnie do zabawy Liebster Award :) zapraszam, więc do mnie http://carmencerrodreams.blogspot.com
OdpowiedzUsuńświetny blog ;D
OdpowiedzUsuńczekam na kolejne !!
A się dziwicie ,z tyle wyświetleń, blog jest genialny i tyle ! :D fajnie ,że Ola poznała Miśka :D czekam na kolejny! i zapraszam do siebie c:
OdpowiedzUsuńpozdrawiam cieplutko c:
uwielbiam uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńfajnie piszecie i przez co przyjemnie sie wszystko czyta ;)
Numer 9 ^^ Cieszę się, że im się układa. Ola poznała Kubiaka. Zibi kocha Olę, Ola kocha Zibiego czego chcieć więcej ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i czekam na kolejny!
Marta♥