sobota, 16 lutego 2013

Rozdział 38


Po zwycięskim meczu z Olsztynem, samopoczucie i pewność siebie Zbyszka na boisku zdecydowanie wzrosły. Zaczął spędzać, ze mną każdą wolną chwilę. Przychodził do nas często na kolacje i zapraszał na spacery. Teraz widocznie angażuje się w związek, nie mam co do tego żadnych zastrzeżeń. Jestem z tego powodu bardzo szczęśliwa, moje wszystkie obawy o nasz związek zniknęły. Całe moje szczęście i radość ujawniały się na uczelni. Wszystkie sprawdziany zdawałam śpiewająco, aż Adam sam się dziwił. No i Magdzie przede wszystkim kopara opadła gdy zobaczyła moją piąteczkę, ona niestety musiała się niestety pocieszyć wymuszoną trójeczką. Profesorek też dał mi spokój, przynajmniej na ten czas. Nie daje głupich odzywek i nie uśmiecha się chamsko, co mnie kiedyś bardzo irytowało. Magda tez się uspokoiła, ale martwię się, że to może być tylko cisza przed burzą. Nigdy nic nie wiadomo. Ale ja nadal nie powiedziałam Zbyszkowi o jej incydentach. Ostatnimi czasy bardzo o tym zapominam, a wiem, że nie powinnam, bo szczerość w związku to podstawa. A Zbyszek zasługuje na to aby wiedzieć co się dzieje.  Na razie jest spokój, z tego się cieszmy. Musze powiedzieć, że związek Kaśki i Alka naprawdę kwitnieje, mój brat naprawdę o nią dba. Kaśka jest dla niego najważniejsza i skoczyłby za nią w ogień tak samo jak Zbyszek, angażuje się w związek, i pomyśleć że trzy miesiące temu zerwaliby o to. Na szczęście Alek dzięki mnie umówił się z Kaśką i wszystko wyjaśnił. Ona też jest cierpliwa i wyrozumiała, czeka na niego po każdym meczu, kibicuje, jest z nim zawsze, wspiera go. Aż miło się patrzy na taki związek, bo jak tak widzę, to mało takich jest, a szkoda. Z Iwanem, ani Olgą nie miałam najmniejszego kontaktu od jakichś dwóch tygodni. Zaczęli z pewnością studia, to to na pewno, ale co więcej nie wiem. Ona zawsze  była dostępna na facebook’u, Skyp’ie..a teraz nic. Cisza. Mam nadzieję, że odezwie się w najbliższym czasie. A on, w sumie to nawet nie wiem po co miałby się odzywać. Z moich rozmyślań wyrwał mnie jednak Alek.

-Siostra, mama dzwoni! – krzyknął na całe mieszkania. No tak, z nią też nie miałam od dłuższego czasu kontaktu. Stęskniłam się bardzo, to to na pewno. Przed wyjazdem do Polski widywałam się z nią codziennie, a teraz nie. Trudno mi jest czasami, ale nawet nie czuję, kiedy ten czas upływa. Nauka, dom, Zbyszek, nauka, znajomi, i tak w kółko. Pozostały nam tylko telefony, ale zawsze coś. Szybko podbiegłam do telefonu mało co nie zabijając się o własne nogi.

-Czeeeeść mamuś – rzuciłam radośnie, odbierając słuchawkę od brata.

-No cześć córeczko, co tam słychać? – zapytała tym swoim ciepłym, spokojnym głosem.

-A nic ciekawego, skończyłam na dziś naukę i zaraz zbieram się na mecz z Alkiem, grają dziś z Jastrzębskim Węglem – powiedziałam uśmiechnięta, mrugając okiem do brata stojącego obok.

-Na pewno wygrają, powiedz im, że trzymam za nich kciuki – odparła.

-Bez Twoich kciuków też wygrają – wyszczerzyłam się do słuchawki jak głupi do sera -A ty jak tam żyjesz? – zapytałam szybko.

-Jakoś. Ale bez Ciebie w domu jest tak cicho. Gdy jeszcze byłaś w Białorusi, zawsze było coś do roboty, do pośmiania, pogadania, a teraz tak pusto jest troszeczkę. Sąsiadki mnie odwiedzają, twoje ciotki, wujkowie, ale to nie to samo..

-Mamo, zrozum to. Mi też Ciebie brakuje, ale muszę się kształcić i wreszcie dorosnąć. Polska to wspaniały kraj i mam osoby, które kocham i ułatwiają mi pobyt tutaj – uśmiechnęłam się lekko do brata.

-Wiem. A no właśnie! Co tam u was? No wiesz, u Ciebie i Zbyszka? – zapytała na jednym tchu. Uśmiechnęłam się do słuchawki.

-Dobrze, nawet bardzo dobrze. Fajnie się rozumiemy, nie sprzeczamy, jest nam świetnie ze sobą – powiedziałam szybko patrząc na Alka, oparł się o ścianę i uśmiechnął gdy to mówiłam.

-Cieszę się kochanie, że znalazłaś sobie taką osobę, nawet nie wiesz jak bardzo. Pozdrów go tam ode mnie. No i mam nadzieję, że się spotkamy przy najbliższej okazji – powiedziała radośnie. Rzeczywiście, widzieli się tylko raz, i to nie za bardzo w dobrych warunkach. W szpitalu u Iwana, i to krótko. Rozmawiali ze sobą nie całe  kilka minut.

-Też tak myślę, wiesz co mamuś, daję Ci Alka, bo bardzo się niecierpliwi – powiedziałam spoglądając na brata.

-Dobrze córeczko, tylko bądź grzeczna.

-Przecież jestem. Na razie mamuś – odparłam i podałam bratu słuchawkę. Ja natomiast poszłam do łazienki aby przebrać się na mecz, który miał się rozpocząć za niecałe 2 godziny. Gdy wyszłam z pomieszczenia, już ubrana i wymalowana, Alek nadal rozmawiał z mamą przez telefon. Synalek mamusi. No teraz żartuję, ale tak naprawdę, to się mu nie dziwię. Dłużej jej nie widział, ani z nią nie rozmawiał, ode mnie. Gdy zobaczył moją osobę pożegnał się z mamą i od razu poszedł do garderoby. Nie minęło kilka sekund a ten był już z powrotem.

-Trzymaj, Zbyszek kazał Ci to przekazać – powiedział uśmiechnięty, podając mi średnio-dużą, czarną torebkę. Zmarszczyłam brwi, nie wiedziałam co to jest. Nerwowo ją otworzyłam. Gdy zobaczyłam jej zawartość, uśmiechnęłam się od ucha do ucha.

-Ten czub jest pamiętliwy – powiedziałam po cichu wyciągając z torebki koszulkę klubową Asseco Resovii z numerem 9 i nazwiskiem Bartman. No tak, kiedyś miałam się zjawić w takiej na którymś z meczów Resovii. Obiecałam mu to. Wyszczerzona poleciałam szybko do pokoju i przebrałam obecną bluzę na koszulkę Bartmana. Cieszyłam się jak dziecko. Wyjechaliśmy za jakieś pół godziny i byliśmy dużo przed czasem. Alek poszedł do szatni się przebrać a ja poszłam na korytarz i czekałam na Resoviaków by się z nimi przywitać.  Po kilku minutowej przechadzce po korytarzu poczułam, że ktoś łapie mnie za biodra i przerzuca na swoje ramię. Nie musiałam widzieć, wiedziałam, że to był Zibi. Z daleka poznam te perfumy. No i jego uścisk, taki ciepły, jedyny w swoim rodzaju.

-I jest mój numer dziewiąty! – powiedział uśmiechnięty dając mi całusa w policzek.

-A myślałam, że jestem dla Ciebie numerem jeden, no! – powiedziałam „obrażona”. Założyłam ręce na klatkę piersiową i wpatrywałam się w jego oczy.

-Chodziło mi o koszulkę głuptasie – powiedział podchodząc do mnie i przytulając do siebie.

-Powiedzmy, że ci wierzę – dałam mu kuksańca w bok i mocno pocałowałam go w usta – Zmywam się na trybuny, Jastrzębianie już się rozgrzewają, wy też chyba powinniście – powiedziałam szybko po czym mrugnęłam okiem do atakującego.

-Już, już królewno – uśmiechnął się szeroko. Ja tylko odwróciłam się na pięcie i poszłam na trybuny po czym zajęłam swoje miejsce. Zdjęłam ramoneskę i zaczęłam przypatrywać się zawodnikom na boisku. Byłam naprawdę ciekawa dzisiejszego wyniku. Obie drużyny są świetne, zgrane no i pokazują potencjał. Ciekawe co pokaże dzisiejszy mecz.
O godzinie 17 zaczęło się spotkanie. Poziom był naprawdę wyrównany, szli łeb w łeb, jednakże końcówka seta należała zdecydowanie do Asseco Resovii. W drugiej partii gospodarze również w ostatniej chwili przechylili losy rywalizacji na swoją stronę. W trzeciej partii Resovia miała już kilka punktów przewagi, ale doszło do emocjonującej końcówki. Nie obyło się bez zdzierania sobie gardła- bo przecież to już tradycja na meczu. Ostatni punkt zdobył Zbyszek zaakcentował w ten sposób swoją dobrą grę. Cieszyłam się jak oszalała. Po spotkaniu, Jastrzębianie byli dosyć przygnębieni porażką, ale kto by nich miejscu nie był. Jednakże ich gra była świetna. Przegrali popełniając najprostsze błędy, które za Chiny nie powinny mieć miejsca. Ale tak już jest, wygrywają lepsi. Po kilu minutach ogłosili zawodnika meczu, nie został nim nie kto inny, jak Zibi. Należało mu się, to, co wyprawiał dziś na zagrywce i ataku było godne podziwu. Wariował dziś na boisku. Podbiegłam szybko do barierek a potem udałam się w stronę korytarza, aby jako pierwsza pogratulować chłopakom.
-Stary gratulacje, należało Ci się – usłyszałam wchodząc na korytarz. Zauważyłam Zbyszka rozmawiającego z zawodnikiem Jastrzębskiego Węgla, nie znam mężczyzn, którzy grają w tym klubie. Więc nie kojarzyłam tego chłopaka. Chciałam po cichu wyjść z pomieszczenia aby im nie przeszkadzać, ale moje graślastwo wygrało. Wychodząc zahaczyłam ręką o klamkę, przy czym uderzyłam się o drzwi. Może nie zrobiłam zbyt dużego hałasu, ale było na tyle głośno, że obie pary oczu były skierowane na mnie.

-Ola! – krzyknął Bartman i do mnie podbiegł – Nic Ci nie jest? – zapytał czule całując mnie w policzek.

-Od siniaka się nie umiera, będę żyć, głupku. Gratulacje ! – powiedział radośnie i rzuciłam mu się na szyję – Świetny mecz. Pokazaliście na co was stać – odparłam uśmiechnięta, czochrając jego włosy. Kątem oka zauważyłam że mężczyzna, z którym rozmawiał Bartman, cały czas się na nas patrzy i uśmiecha.
-Przeciwnika mieliśmy twardego, ale daliśmy radę – odwrócił się i mrugnął do chłopaka – No właśnie! – krzyknął jakby go coś olśniło i wziął mnie za rękę.

-Ola, to jest Michał Kubiak, mój przyjaciel. Michał poznaj moją dziewczynę, Olę – przedstawił nas sobie. Był naprawdę przystojnym i miłym z wyglądu facetem. Ten mecz musiał być dla Zbyszka i niego naprawdę emocjonujący, są przyjaciółmi a znajdują się w przeciwnych drużynach. Nono, ale taka jest filozofia. Ktoś musi wygrać. Dzisiaj tym kimś była Resovia.

-Miło mi Cię poznać. Zbyszek mi dużo o Tobie opowiadał – uśmiechnął się wesoło i podał mi rękę.

-Mi też miło Cię poznać. Tak? Oooo, to ciekawie. Mi niestety o Tobie nic nie wspominał..- westchnęłam lekko.

-Dzięki stary, tak mnie lubisz- powiedział Michał dając Bartmanowi kuksańca.

-Nie było okazji no- powiedział przeczesując ręką włosy, był lekko speszony.

-To może kiedyś się jeszcze spotkamy i poznamy lepiej? – zapytałam ochoczo, patrząc na obu mężczyzn.

-Jestem za! Ale w najbliższym czasie odpadam, nie dam rady się wyrwać- powiedział uśmiechając się lekko.

-Praca? – zapytałam, pokiwał tylko twierdząco głową – To się ugadamy jeszcze – powiedziałam szybko i uśmiechnęłam się szeroko.

-Pewka.

-Będę się już zbierać.. chłopaki na mnie czekają – powiedział do nas Michał.

-Dobra, trzymaj się tam stary – odparł Bartman.

-Świetny mecz, gratuluję! – powiedziałam za Michałem. Ten tylko się uśmiechnął i pomachał nam na pożegnanie. Po jego wyjściu odwróciłam się do Zbyszka i mocno go przytuliłam.

-Cieszę się, że go poznałaś, jakby nie patrzeć. To jedna z najważniejszych osób w moim życiu – powiedział czule gdy wtulałam się w jego tors.
________________________________
Tamtadamtamtam! :D Wróciłyśmy :D
Dziękujemy wam za wszystkie komentarze, dają nam niesamowitego kopa i motywację do dalszego pisania! No i przede wszystkim, w tym tygodniu wybiło nam 20000 wyświetleń ;O Przeżyłyśmy ogromny szok :D Jesteśmy szczęśliwe, jak jeszcze nigdy dotąd :D W życiu się tego nie spodziewałyśmy :D Jeszcze raz dziękujemy i pozdrawiamy bardzo serdecznie!  :D 

5 komentarzy:

  1. Twój blog został nominowany przeze mnie do zabawy Liebster Award :) zapraszam, więc do mnie http://carmencerrodreams.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  2. świetny blog ;D
    czekam na kolejne !!

    OdpowiedzUsuń
  3. A się dziwicie ,z tyle wyświetleń, blog jest genialny i tyle ! :D fajnie ,że Ola poznała Miśka :D czekam na kolejny! i zapraszam do siebie c:

    pozdrawiam cieplutko c:

    OdpowiedzUsuń
  4. uwielbiam uwielbiam i jeszcze raz uwielbiam :)
    fajnie piszecie i przez co przyjemnie sie wszystko czyta ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. Numer 9 ^^ Cieszę się, że im się układa. Ola poznała Kubiaka. Zibi kocha Olę, Ola kocha Zibiego czego chcieć więcej ;)
    Pozdrawiam i czekam na kolejny!
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń