czwartek, 21 lutego 2013

Rozdział 41


Powoli coraz bardziej zastanawiałam się nad świętami. I to, gdzie je spędzę. Powodowało to, że byłam nieco nieobecna na wykładach, ale po kilku uwagach od Adama otrząsnęłam się i spróbowałam dokładnie wsłuchać się w słowa wykładowcy, które były nadzwyczaj nużące. W pewnej chwili usłyszałam piosenkę Coldplay – Paradise. Zaczęłam ją nucić pod nosem, okazało się, że to dzwonił telefon Adama, szybko go wyłączył i włożył do kieszeni.

-Lubisz Coldplay? – zapytałam z zaciekawieniem spoglądając na kumpla.

-Może wydać Ci się to trochę dziwne, ale tak. Lubię, nawet ich uwielbiam – uśmiechnął się promiennie i notował słowa profesora w zeszycie.

-Czemu miałoby mi się wydać to dziwne? – zapytałam zdezorientowana.

-Nie wiem, ale z reguły, większość chłopaków słucha rapu., hip-hopu, ja jestem inny jeśli chodzi o gust muzyczny – mrugnął do mnie okiem. Nie mogłam tego zrozumieć. Co z tego, że ma inny gust muzyczny. Nie jest jedynym, który słucha takiej muzyki. Przecież ten zespół ma nie tylko fanów płci żeńskiej, ale też męskiej.

-Każdy ma swoje gusta. Jednakże ja uważam, że fajnie , że jesteś taki „oryginalny” – posłałam mu szczery uśmiech i wróciłam do przyglądania się poczynaniom wykładowcy przed tablicą. Skoro lubi ten zespół to dobrym prezentem na święta, byłoby zamówienie dla niego koszulki z logo zespołu i płytę też.

-No oryginalny to chyba tak..- mruknął pod nosem. Nie wiedziałam o co mu chodzi.

-Ale że co? – zapytałam zdezorientowana.

-No wiesz, często spotykam się z wyzwiskami na ulicach „pedał”, „ciota”, „dziewczynka”.. – powiedział smutno i podparł głowę o rękę. Fakt, dbał o wygląd , miał dłuższe włosy, na twarzy ani jednego pryszcza, aż mu tego sama zazdrościłam. No i wiedział gdzie się ubierać, dobrze dobrane ciuchy, kolory, doskonale się na tym znał.
-Wkurza mnie takie gadanie i kategoryzowanie ludzi. Każdy facet jest facetem. Ma coś pomiędzy nogami – jest facetem. Boże po co tu się rozdrabniać na jakieś pojedyncze rzeczy? Eeee trochę odbiegłam od tematu – zrobiłam głupią minę i spojrzałam na Adama, uśmiechał się szeroko i patrzył się na mnie z zaciekawieniem -  Każdy z nas jest wolny i niech ubiera się tak jak chce. A  co do tych przezwisk to pewnie mówią tak jakieś zazdrosne snoby.  Dres, spodnie w kroku, no i oczywiście białe skarpetki, żeby się wyróżniały. No przecież zlewać się nie mogą. Jeszcze maszynka i robią się na zero. A potem chcą stwarzać „postrach” na ulicy. To jest żałosne – uśmiechnęłam się lekko i ponownie na niego spojrzałam.

- I za to Cię lubię, jesteś szczera i taka prawdziwa – wyszczerzył się i przytulił mnie lekko, troszkę niezręcznie się poczułam, ale co tam – Dzięki – odparł krótko.

-Za co? – zapytałam zdziwiona.

-Tak po prostu, za słowa. Dają niezłego kopa – uśmiechnął się i zaczął pakować książki gdyż kończył się wykład, dochodziła 15 i wszyscy zbierali się z uczelni.

-Może wyjdziemy kiedyś na jakąś kawę, czy coś? Od początku roku nie mieliśmy okazji – podszedł do mnie uśmiechnięty Adam. Rzeczywiście, widzimy się tylko na uczelni, nic poza tym.

-Co to za zaszczyt mnie kopnął? – zapytałam wyszczerzona. Wtedy poczułam, że dostałam niezłego kopa w tyłek. Już chciałam się na niego wydrzeć.

-No cześć. Zaszczyt jestem – wyszczerzył się jak głupi do sera i wyszedł przede mnie. Posłałam mu karcące spojrzenie. – A może teraz chodźmy? Mam wolną godzinkę? Oczywiście jeśli chcesz – uśmiechnął się nieśmiało i wyczekiwał na moją reakcję. W sumie to nie miałam nic do stracenia. Alka w domu nie było, a ściemniać będzie się zaczynać za jakieś 3 godzinki.

-Okej – mrugnęłam okiem i poszliśmy do Millenium Hall i znajdującej się w niej kawiarni. Adam jak prawdziwy dżentelmen przepuszczał mnie w drzwiach. Po wejściu do kawiarni zajęliśmy swoje miejsca. Po kilku sekundach znalazła się koło nas kelnerka podając nam menu. Nie zastanawiałam się długo ponieważ mój wybór od razu padł na gorącą czekoladę, Adam wziął Cappucino. Po oddaleniu się kelnerki rozejrzałam się po pomieszczeniu, było duże, jasne i ciepłe. Pod tym względem, że ściany miały kolor brązowy. W oddali znajdował się kominek, a rośliny tylko dodawały przytulności. Było tu naprawdę pięknie. Kiedyś zabiorę tu Zbyszka, na pewno mu się tu spodoba.

-Opowiedz mi coś o sobie – odparł krótko odbierając od kelnerki napoje, która właśnie znalazła się koło nas – Znamy się już od kilku miesięcy, a prawie nic o Tobie nie wiem – uśmiechnął się nieśmiało. Sama nie wiedziałam co powiedzieć, bo w sumie, to nikt o mnie wszystkiego nie wie.

-Racja – wymusiłam uśmiech – Ty też lepszy nie jesteś, nic o sobie nie mówisz.

-A co mam mówić? Nudny jestem, prowadzę normalne życie – wziął łyk swojego cappuccino.

-To samo ja – uśmiechnęłam się szeroko. No  sumie, to taka prawda, prowadziłam nudne życie. Odkąd przyjechałam do Polski to nie jest takie nudne.

-Ej nooo! – wykrzywił się- Nie ma tak. Mam wywiad poprowadzić, żebyś coś o sobie powiedziała? – wyszczerzył się i przeszył mnie wzrokiem. Jakby nie patrzeć, tak wywiad lepszy niż gadanie o sobie.
-A poproszę – odparłam.

-Skąd jesteś? – zapytał od razu.

-Z Białorusi - uśmiechnęłam się lekko .

-To co robisz tutaj? W Polsce?
-Jak widać studiuję – powiedziałam ironicznie – No i wspieram brata, i mu gotuję – dodałam z uśmiechem na twarzy.

-Czyli masz brata… Czekaj, czekaj.. to Ty jesteś siostrą Alka Achrema? – wydukał. Brawka za inteligencję, dopiero teraz się zorientował.

-Mamy tą samą rodzicielkę, nazwisko…mieszkamy razem. Wszystko się składa na to, że tak – odparłam biorąc łyk gorącej czekolady.

-Zazdroszczę. A! Pogratuluj mu wygranej z Zaksą – uśmiechnął się promiennie.

-Jesteś fanem siatkówki?- zapytałam z niedowierzaniem.

-No tak. I wiernym kibicem naszej kochanej Asseco Resovii Rzeszów! – nie ukrywam, doznałam lekkiego szok, nigdy nie mówił, że interesuje się siatkówką.

-Nie wierzę.

-Mówię Ci. Tylko lipa, bo mieszkam tak blisko a bywam rzadko na meczach – odparł.

-To się zmieni, jak chcesz to możemy kiedyś pójść razem na mecz pokibicować.

-Serio? Byłoby świetnie.

-Pewnie, bilety też się załatwi – mrugnęłam okiem i wpatrywałam się w resztki czekolady, które pozostały na dnie kubka.

-No więc wiesz o mnie, że mam brata i pochodzę z Białorusi.. a Ty? Skąd jesteś? – zapytałam po chwili ciszy.

-Z Zamościa pochodzę i jedynakiem jestem. Jak widać nie rozpieszczonym…eee..chyba – zawiesił się a potem oboje wybuchnęliśmy śmiechem.

-Nie jesteś, nie jesteś.

-A święta? Gdzie chcesz je spędzić? – zapytał.

-Różnica jest między tym gdzie chce a z kim chce..- humor od razu mi się zepsuł. Byłam po prostu rozdarta. Bo niby święta to wesoły okres czasu, ale dla mnie dołujący bo będę musiała się z kimś pożegnać.

-To znaczy? – po raz kolejny odpowiedział pytaniem. Jego głos był spokojny. On sam nie był zbyt natarczywy. Nie denerwowało mnie to, że pyta mnie się o to.

-Część mnie chce zostać tutaj, z chłopakiem, a druga część pragnie wyjechać z bratem na Białoruś, do rodziny i przyjaciółki…- dokończyłam czekoladę i odłożyłam kubek na podstawkę.
-Jeśli mogę Ci coś doradzić, to zrób tak jak nakazuje Ci serce. I nie bądź egoistką, pomyśl też o innych i ich uczuciach. Pasowałoby też porozmawiać o tym z chłopakiem..- powiedział ze spokojem. Wsłuchiwałam się w każde jego słowo.
-Dziękuję za radę, ale muszę to jeszcze wszystko przemyśleć – wymusiłam uśmiech i popatrzyłam się na Adama, który cały czas mi się przyglądał. Jakby nie patrzeć był dla mnie trochę taką podporą, jakby przyjaciółką (płci męskiej oczywiście).

  Porozmawialiśmy jeszcze pół godziny, zdążyłam jeszcze przez ten czas wypić jeden kubek czekolady. Bardzo dobrze mi się spędzało czas z Adamem. Dowiedziałam się wielu rzeczy o nim. Jego ojciec był wojskowym a matka przezwyciężyła raka. Jako dziecko był osamotniony ale za to stał się bardziej odpowiedzialny. Wolał spędzać czas z dziewczynami, przez co był trochę odtrącany od kolegów. Cały czas wysłuchiwałam monologu Adama z bijącym sercem. On  naprawdę sporo w życiu przeszedł. Moje życie w porównaniu do jego, toczy się dużo spokojniej, chociaż nie do końca.
_____________________
I juuutro piątek! c; Nareszcie! :D A już myślałyśmy, że ten tydzień się nigdy nie skończy o.O Męczą nas niemiłosiernie w tej szkole -.-
Podoba wam się rozdział? :)
Pozdrawiamy i zapraszamy do komentowania! :D

5 komentarzy:

  1. świetny !!! nie mogę doczekać się następnego !!! ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jak zawsze wybitny. Kiedy next ??
    Zapraszam do mnie : http://fly-bird-is-free.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Jak zwykle świety rozdział Zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  4. a co ja mam powiedzieć: matura w tym roku, wychowawczyni najeżdża na nas że się nie uczymy, nauczyciele oskarżają że coś ćpiemy bo śmiechem rozładowujemy stres, i nie wstawiają teraz ocen a wyścig szczurów zacznie się dopiero pod koniec roku szkolenego. żyć nie umierać :d

    OdpowiedzUsuń
  5. Pojawił się piętnasty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń