-Będę musiał się zbierać..- powiedział cicho całując mnie we
włosy – za półtorej godziny wyjazd spod Podpromia..- dokończył.
-Rozumiem..- wtuliłam się do niego, wiedziałam, że w tej
chwili przytulam go ostatni raz. Nie zobaczę jego roześmianej twarzy
i oczu pełnych radości. Nie chciałam się z nim rozstawać, wiedziałam, że to
spowoduje, że będę za nim tęsknić, a przecież tęsknota to najgorsza rzecz na
świecie. Smutek, przygnębienie w jednym. Nie da się opisać tego słowami
–Pozdrów Michała – uśmiechnęłam się lekko i przeczesałam ręką jego włosy.
-Zatrzymałbym Cię.. – odparł krótko, zmarszczyłam brwi i
uważnie mu się przyjrzałam. Jego oczy były smutne, jednocześnie wesołe. Nie
były takie jak zwykle.
-Zobaczymy się za tydzień..- próbowałam się uśmiechnąć, ale
nie wychodziło mi to zbytnio.
-Tydzień męczarni – roześmiał się i wstał z kanapy.
-Nie przesadzaj, spędzisz te święta z rodziną. To przecież
nie męczarnie – wstałam z kanapy i podeszłam do
niego patrząc jak zakłada swoje buty.
-Nie chodzi mi o to..- podszedł do mnie już ubrany – cały
ten tydzień będę myślał o tym, że moja dziewczyna jest kilkaset kilometrów ode
mnie.. - ujął moje twarz w dłonie. Nic nie odpowiedziałam, przytuliłam się do
niego . Tę jakże piękną chwilę przerwał nam mój brat, który właśnie wrócił od
dziewczyny.
-Ojjjć, przepraszam. Wszedłem w nieodpowiednim momencie..-
rzucił przepraszający uśmiech i minął nas szerokim łukiem.
-Nie no co ty. Właśnie wychodziłem – odparł krótko Zbyszek
po czym pocałował mnie w czoło.
-Przeze mnie? – zapytał Alek z grymasem na twarzy.
-Nie, nie.. – odpowiedział szybko ZB9 – Za półtorej godziny
wyjazd do Jastrzębia, muszę się zbierać po prostu..- dokończył i zasunął kurtkę
pod sama szyję.
-To może razem podjedziemy pod Podpromie? – zaproponował mój
brat. Przyglądałam się całej tej sytuacji z uwagą.
-Dzięki stary, ale muszę spakować jeszcze swoje rzeczy . To do zobaczenia za półtorej godziny! - powiedział radośnie do brata, machając
mu na pożegnanie - No i do zobaczenia za tydzień, skarbie - pocałował mnie w
usta i wyszedł z mieszkania. Uśmiechnęłam się lekko i stałam jak słup soli
przez dobre kilka minut w bezruchu.
-Źle się czujesz? - zapytał Alek wstając z kanapy.
-Nie.. wszystko w porządku - otrząsnęłam się z zamyślenia, tak naprawdę, czułam się źle. Nie będę widziała chłopaka przez tydzień. Niby krótki okres czasu, ale dla mnie cholernie długi -Jadłeś coś? - natychmiast zmieniłam "temat".
-Tak, Kaśka zrobiła spaghetti - pomasowała się po brzuchu po czum runął na kanapie po raz kolejny.
-A to dobrze, bo ja też - uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w kierunku pokoju.
-Gdzie idziesz? - zapytał mierząc mnie wzrokiem.
-Do pokoju, trzeba się spakować w końcu, nie? - zapytałam ironicznie.
-Oooo, szlag!
-Nie martw się, jak chcesz to mogę Ciebie też spakować - mrugnęłam okiem i weszłam do pokoju.
-Dam sobie radę! - krzyknął po czym usłyszałam, że wszedł do swojego pokoju. Z szafy wyciągnęłam torbę i położyłam ją na podłodze. Na sam początek spakowałam wszystkie swetry, spodnie, T-Shirty, i itp; Później bieliznę i kosmetyki. W torbie podręcznej znalazły się natomiast albumy, lustrzanka, telefon, no i prezenty dla mamy, Alka i Olgi.
-Ola?! - zawołał mnie brat.
-He? - od razu pobiegłam do jego pokoju.
-Co to jest? - zapytał zdziwiony pokazując czerwone bokserki.
-Eeee, bielizna - wyszczerzyłam się i odwróciłam na pięcie, aby wyjść z pokoju brata.
-W to nie wątpię, ale nie moja w każdym razie - roześmiał się i rzucił nią we mnie.
-No moja chyba też nie - prychnęłam i odrzuciłam bokserki.
-Nie wiem co ty skrywasz i wolę nie wnikać - roześmiał się i kontynuował pakowanie.
-Głupek..- rzuciłam i wyszłam z pokoju.
-No to może Zbyszka są te bokserki - powiedział odkładając je na szafkę.
-Po co Zibi miałby zostawiać swoją bieliznę w naszym mieszkaniu? - zapytałam głupio i popatrzyłam się na niego jak na idiotę. Ten tylko poruszał znacząco brwiami i próbował się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem - Zboczona małpa! - rzuciłam i poszłam do swojego pokoju.
-Ej no! - krzyknął - Jak mogłaś mnie tak obrazić! Nie jestem żadną małpą! - roześmiałam się z głupoty mojego brata i zakończyłam swoje pakowanie. Wszystkie torby wyniosłam pod drzwi, walizka Alka po chwili dołączyła do moich.
-Dobra siostra, ja się zbieram. Za 15 minut mam być na Podpromiu..- założył kurtkę.
-Pokażcie na co was stać! - powiedziałam z entuzjazmem przytulając się do brata.
-Pokażemy, o to nie musisz się martwić..- mrugnął okiem i odsunął się -To do jutra! - odparł wychodząc z mieszkania.
-Będę kibicować! - rzuciłam za nim i zamknęłam drzwi na wszystkie spusty. Bałam się sama nocować w domu. Mieszkanie było małe, ale mimo tego, bałam się. Zapaliłam choinkę, kilka bocznych lamp, włączyłam telewizor i od razu zrobiło się dużo przyjemniej. Włączyłam na maksymalną głośność Vive i ruszyłam się przebrać w piżamę. Wzięłam prysznic, wy balsamowałam się, byłam świeża i pachnąca. Szczęśliwa po nocnym rytułarze poszłam do kuchni aby zrobić sobie gorącą czekoladę. Razem z nią, runęłam na sofę przed telewizor. Po godzince oglądania telenowel w telewizji, oczy zaczęły mi się sklejać. Ale to trzeba przyznać, dość wyczerpujący dzień miałam. Postanowiłam, że pójdę spać, ale tutaj w salonie. Nie chciało mi się maszerować do pokoju i wyłazić spod koca. Wyłączyłam więc telewizor, wszystkie światła i położyłam się trzymając w ręce telefon „jakby co”. I tak sobie leżałam kilkanaście minut. Noc była piękna, gwieździsta. Niebo bezchmurne przez co można było dostrzec diamentowy księżyc. Wpatrywałam się w niego rozmyślając nad przyszłością, jak to wszystko się potoczy. Po chwili myślenia poczułam wibrowanie telefonu leżącego koło mnie, dzwonił Zbyszek.
-Jak tam się moja królewna czuje? – zapytał ciepłym głosem.
Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.
-A zbierałam się do spania właśnie..
-Uuu, to przepraszam za pobudkę – wiedziałam, że w tamtym
momencie się uśmiecha. Mówił mi o tym jego ton głosu. Roześmiany, ale taki
spokojny.
-Nie szkodzi i tak nie spałam, wpatruje się w księżyc cały
czas – westchnęłam i przymrużyłam oczy.
-Też się w niego cały czas wpatruję i o Tobie myślę..
-Co jak co, ale romantyczny to ty jesteś – roześmiałam się i
położyłam na plecach. Usłyszałam tylko radosne westchnięcie po drugiej stronie
– Romeo! Ah Romeo! Gdzie Cię wcięło?! – powiedziałam do telefonu wyszczerzona. Chciałam
jakoś „rozluźnić” tę atmosferę.
-Akurat do Jastrzębia – roześmiał się. Z oddali było
słychać głosy śmiejących się chłopaków.
-Macie tam wygrać! – powiedziałam z entuzjazmem.
-Oczywiście – przytaknął – Dla Ciebie wszystko…aaa i Alek
drze się do słuchawki, żebym Cię pozdrowił- odparł radośnie.
-Tak się stęsknił? Nie wierzeee…
-No to uwierz.
-Też go pozdrów – wyszczerzyłam się i znowu spojrzałam przez
okno w stronę księżyca.
-Już się robi. To ty mi tam śpij, już nie będę ci przeszkadzać . Dobranoc–
powiedział słodko po czym się rozłączył. Nie zdążyłam mu nawet odpowiedzieć.
Uśmiechnięta wysłałam mu szybko sms-a „Dobranoc” i wyciszyłam telefon.
Opatuliłam się kocem i zamknęłam oczy. Jutro czekał mnie ciężki dzień.
______________________________
Maluteńkimi krokami zbliżamy się do końca tej historii, ale jeszcze trochę :D No i troszku ogłoszeń parafialnych.. Z racji tego, że mamy sporo zaliczeń w szkole, następny rozdział będzie prawdopodobnie dodany dopiero w przyszłym tygodniu.. Nie ukatrupcie nas za to :(
Zapraszamy do komentowania :)
Pozdrawiamy! :*
Maluteńkimi krokami zbliżamy się do końca tej historii, ale jeszcze trochę :D No i troszku ogłoszeń parafialnych.. Z racji tego, że mamy sporo zaliczeń w szkole, następny rozdział będzie prawdopodobnie dodany dopiero w przyszłym tygodniu.. Nie ukatrupcie nas za to :(
Zapraszamy do komentowania :)
Pozdrawiamy! :*
Pojawił się siedemnasty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)
OdpowiedzUsuńhttp://walcze-bo-warto.blogspot.com/ zapraszam na nowe opowiadanie o Grześku Kosoku ;) Mam nadzieję, że wyrazicie opinię :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam E. :)
Czekam na święta :)
OdpowiedzUsuńZapraszam do siebie http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/
kiedy nowy?
OdpowiedzUsuń