czwartek, 7 marca 2013

Rozdział 49


-Będę musiał się zbierać..- powiedział cicho całując mnie we włosy – za półtorej godziny wyjazd spod Podpromia..- dokończył.

-Rozumiem..- wtuliłam się do niego, wiedziałam, że w tej chwili przytulam go ostatni raz. Nie zobaczę jego roześmianej twarzy i oczu pełnych radości. Nie chciałam się z nim rozstawać, wiedziałam, że to spowoduje, że będę za nim tęsknić, a przecież tęsknota to najgorsza rzecz na świecie. Smutek, przygnębienie w jednym. Nie da się opisać tego słowami –Pozdrów Michała – uśmiechnęłam się lekko i przeczesałam ręką jego włosy.

-Zatrzymałbym Cię.. – odparł krótko, zmarszczyłam brwi i uważnie mu się przyjrzałam. Jego oczy były smutne, jednocześnie wesołe. Nie były takie jak zwykle.

-Zobaczymy się za tydzień..- próbowałam się uśmiechnąć, ale nie wychodziło mi to zbytnio.

-Tydzień męczarni – roześmiał się i wstał z kanapy.

-Nie przesadzaj, spędzisz te święta z rodziną. To przecież nie męczarnie – wstałam z kanapy i podeszłam do  niego patrząc jak zakłada swoje buty.

-Nie chodzi mi o to..- podszedł do mnie już ubrany – cały ten tydzień będę myślał o tym, że moja dziewczyna jest kilkaset kilometrów ode mnie.. - ujął moje twarz w dłonie. Nic nie odpowiedziałam, przytuliłam się do niego . Tę jakże piękną chwilę przerwał nam mój brat, który właśnie wrócił od dziewczyny.

-Ojjjć, przepraszam. Wszedłem w nieodpowiednim momencie..- rzucił przepraszający uśmiech i minął nas szerokim łukiem.

-Nie no co ty. Właśnie wychodziłem – odparł krótko Zbyszek po czym pocałował mnie w czoło.

-Przeze mnie? – zapytał Alek z grymasem na twarzy.

-Nie, nie.. – odpowiedział szybko ZB9 – Za półtorej godziny wyjazd do Jastrzębia, muszę się zbierać po prostu..- dokończył i zasunął kurtkę pod sama szyję.

-To może razem podjedziemy pod Podpromie? – zaproponował mój brat. Przyglądałam się całej tej sytuacji z uwagą.

-Dzięki stary, ale muszę spakować jeszcze swoje rzeczy . To do zobaczenia za półtorej godziny! - powiedział radośnie do brata, machając mu na pożegnanie - No i do zobaczenia za tydzień, skarbie - pocałował mnie w usta i wyszedł z mieszkania. Uśmiechnęłam się lekko i stałam jak słup soli przez dobre kilka minut w bezruchu.

-Źle się czujesz? - zapytał Alek wstając z kanapy.

-Nie.. wszystko w porządku - otrząsnęłam się z zamyślenia, tak naprawdę, czułam się źle. Nie będę widziała chłopaka przez tydzień. Niby krótki okres czasu, ale dla mnie cholernie długi -Jadłeś coś? - natychmiast zmieniłam "temat".

-Tak, Kaśka zrobiła spaghetti - pomasowała się po brzuchu po czum runął na kanapie po raz kolejny.

-A to dobrze, bo ja też - uśmiechnęłam się lekko i ruszyłam w kierunku pokoju.

-Gdzie idziesz? - zapytał mierząc mnie wzrokiem.

-Do pokoju, trzeba się spakować w końcu, nie? - zapytałam ironicznie.

-Oooo, szlag!

-Nie martw się, jak chcesz to mogę Ciebie też spakować - mrugnęłam okiem i weszłam do pokoju.

-Dam sobie radę! - krzyknął po czym usłyszałam, że wszedł do swojego pokoju. Z szafy wyciągnęłam torbę i położyłam ją na podłodze. Na sam początek spakowałam wszystkie swetry, spodnie, T-Shirty, i itp; Później bieliznę i kosmetyki. W torbie podręcznej znalazły się natomiast albumy, lustrzanka, telefon, no i prezenty dla mamy, Alka i Olgi.

-Ola?! - zawołał mnie brat.

-He? - od razu pobiegłam do jego pokoju.

-Co to jest? - zapytał zdziwiony pokazując czerwone bokserki.

-Eeee, bielizna - wyszczerzyłam się i odwróciłam na pięcie, aby wyjść z pokoju brata.

-W to nie wątpię, ale nie moja w każdym razie - roześmiał się i rzucił nią we mnie.

-No moja chyba też nie - prychnęłam i odrzuciłam bokserki.

-Nie wiem co ty skrywasz i wolę nie wnikać - roześmiał się i kontynuował pakowanie.

-Głupek..- rzuciłam i wyszłam z pokoju.

-No to może Zbyszka są te bokserki - powiedział odkładając je na szafkę.

-Po co Zibi miałby zostawiać swoją bieliznę w naszym mieszkaniu? - zapytałam głupio i popatrzyłam się na niego jak na idiotę. Ten tylko poruszał znacząco brwiami i próbował się powstrzymać od wybuchnięcia śmiechem - Zboczona małpa! - rzuciłam i poszłam do swojego pokoju.

-Ej no! - krzyknął - Jak mogłaś mnie tak obrazić! Nie jestem żadną małpą! - roześmiałam się z głupoty mojego brata i zakończyłam swoje pakowanie. Wszystkie torby wyniosłam pod drzwi, walizka Alka po chwili dołączyła do moich.

-Dobra siostra, ja się zbieram. Za 15 minut mam być na Podpromiu..- założył kurtkę.

-Pokażcie na co was stać! - powiedziałam z entuzjazmem przytulając się do brata.

-Pokażemy, o to nie musisz się martwić..- mrugnął okiem i odsunął się -To do jutra! - odparł wychodząc z mieszkania.

-Będę kibicować! - rzuciłam za nim i zamknęłam drzwi na wszystkie spusty. Bałam się sama nocować w domu. Mieszkanie było małe, ale mimo tego, bałam się. Zapaliłam choinkę, kilka bocznych lamp, włączyłam telewizor i od razu zrobiło się dużo przyjemniej. Włączyłam na maksymalną głośność Vive i ruszyłam się przebrać w piżamę. Wzięłam prysznic, wy balsamowałam się, byłam świeża i pachnąca. Szczęśliwa po nocnym rytułarze poszłam do kuchni aby zrobić sobie gorącą czekoladę. Razem z nią, runęłam na sofę przed telewizor. Po godzince oglądania telenowel w telewizji, oczy zaczęły mi się sklejać. Ale to trzeba przyznać, dość wyczerpujący dzień miałam. Postanowiłam, że pójdę spać, ale tutaj w salonie. Nie chciało mi się maszerować do pokoju i wyłazić spod koca. Wyłączyłam więc telewizor, wszystkie światła i położyłam się trzymając w ręce telefon „jakby co”. I tak sobie leżałam kilkanaście minut. Noc była piękna, gwieździsta. Niebo bezchmurne przez co można było dostrzec diamentowy księżyc. Wpatrywałam się w niego rozmyślając nad przyszłością, jak to wszystko się potoczy. Po chwili myślenia poczułam wibrowanie telefonu leżącego koło mnie, dzwonił Zbyszek.

-Jak tam się moja królewna czuje? – zapytał ciepłym głosem. Na mojej twarzy mimowolnie pojawił się uśmiech.

-A zbierałam się do spania właśnie..

-Uuu, to przepraszam za pobudkę – wiedziałam, że w tamtym momencie się uśmiecha. Mówił mi o tym jego ton głosu. Roześmiany, ale taki spokojny.

-Nie szkodzi i tak nie spałam, wpatruje się w księżyc cały czas – westchnęłam i przymrużyłam oczy.

-Też się w niego cały czas wpatruję i o Tobie myślę..

-Co jak co, ale romantyczny to ty jesteś – roześmiałam się i położyłam na plecach. Usłyszałam tylko radosne westchnięcie po drugiej stronie – Romeo! Ah Romeo! Gdzie Cię wcięło?! – powiedziałam do telefonu wyszczerzona. Chciałam jakoś „rozluźnić” tę atmosferę.

-Akurat do Jastrzębia – roześmiał się. Z oddali było słychać głosy śmiejących się chłopaków.

-Macie tam wygrać! – powiedziałam z entuzjazmem.

-Oczywiście – przytaknął – Dla Ciebie wszystko…aaa i Alek drze się do słuchawki, żebym Cię pozdrowił- odparł radośnie.

-Tak się stęsknił? Nie wierzeee…

-No to uwierz.

-Też go pozdrów – wyszczerzyłam się i znowu spojrzałam przez okno w stronę księżyca.

-Już się robi. To ty mi tam śpij, już  nie będę ci przeszkadzać . Dobranoc– powiedział słodko po czym się rozłączył. Nie zdążyłam mu nawet odpowiedzieć. Uśmiechnięta wysłałam mu szybko sms-a „Dobranoc” i wyciszyłam telefon. Opatuliłam się kocem i zamknęłam oczy. Jutro czekał mnie ciężki dzień.
______________________________
Maluteńkimi krokami zbliżamy się do końca tej historii, ale jeszcze trochę :D No i troszku ogłoszeń parafialnych.. Z racji tego, że mamy sporo zaliczeń w szkole, następny rozdział będzie prawdopodobnie dodany dopiero w przyszłym tygodniu.. Nie ukatrupcie nas za to :(
Zapraszamy do komentowania :)
Pozdrawiamy! :*

4 komentarze:

  1. Pojawił się siedemnasty rozdział na when-the-sun-goes-downstairs.blogspot.com, serdecznie zapraszam. :)

    OdpowiedzUsuń
  2. http://walcze-bo-warto.blogspot.com/ zapraszam na nowe opowiadanie o Grześku Kosoku ;) Mam nadzieję, że wyrazicie opinię :D
    Pozdrawiam E. :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Czekam na święta :)
    Zapraszam do siebie http://kolejna-trudna-decyzja.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń