niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 47


No i zbliżał się ten dzień, jutro miałam wyjeżdżać na Białoruś. Dzisiaj natomiast czekał mnie bardzo pracowity dzień, ale też bardzo przyjemny. Rano miałam spotkać się z Adamem w kawiarni, w której spotkaliśmy się ostatnio, a popołudniu ze Zbyszkiem. Tym razem u mnie. Na koniec dnia, miałam jeszcze wszystko spakować, ciuchy, kosmetyki, najpotrzebniejsze rzeczy. Zarówno moje jak i Alka, którego w tym czasie już w domu nie będzie. Nie czekając długo ubrałam się w czarne legginsy, botki, również w tym samym kolorze, fioletową bluzę z Croppa. Na nią narzuciłam kurtkę i byłam gotowa do wyjścia.  Poprawiłam tylko makijaż, wzięłam torbę z prezentem dla Adama i wyszłam z mieszkania. Była 9, a Alek jeszcze spał. Postanowiłam mu nie przeszkadzać, tylko po prostu, wyszłam zostawiając dla niego kartkę. Sądziłam, że nie zejdzie mi dłużej niż dwie godziny. Uśmiechnięta udałam się w stronę klatki schodowej. Zamykając drzwi zauważyłam gromadkę dzieci w przedziale wiekowym 4-7.  Dwie dziewczynki, trzech chłopców. Wszystkie małe oczęta były skierowane wtedy na mnie. Uśmiechnęłam się do nich promiennie i zeszłam po schodach.

-Dzień dobry, proszę pani – odparły chórem. Poczułam się naprawdę niezręcznie i.. staro. Ale za to te, małe brzdące zalały moje serducho miodem.  W życiu nie słyszałam słodszej rzeczy.

-Dzień dobry – odpowiedziałam z mega dużym bananem na twarzy. Po moich słowach, zza drzwi wyłonił się Pan Nowicki.

-Wchodźcie dzieciaki, babcia ma dla was coś słodkiego – powiedział z uśmiechem –Oooo Ola. Co tak wcześnie wychodzisz? – zapytał podchodząc do mnie, wziął przy okazji za rękę dziewczynkę i chłopca, reszta trzymała się słodko za ręce.

-Musze załatwić kilka ostatnich spraw na mieście, przed wyjazdem na Białoruś – odparłam patrząc się na niego. Był taki szczęśliwy, jeszcze bardziej niż zwykle. Gdy spojrzałam na twarzyczki jego wnucząt od razu przypomniało mi się, że mam w torbie całe opakowanie pełne lizaków. Szybko wyjęłam je z torby i kucnęłam przed dziećmi. Pan Nowicki uważnie przyglądał się moim poczynaniom. Otwarłam paczuszkę i podałam je dzieciom.

-Proszę – uśmiechnęłam się do nich – Mimo iż wasza babcia, przygotowała dla was coś słodkiego, ode mnie lizaczki możecie dostać – mrugnęłam okiem i spojrzałam z dołu na sąsiada. Kiwnął do dzieci głową, na co one zgodnie do mnie podeszły i odebrały paczuszkę.

-Dziękujemy – powiedzieli razem, znowu, ale tym razem jeszcze bardziej słodko.

-Nie ma za co – odpowiedziałam wpatrując się w dzieci. Były takie uśmiechnięte, miały iskierki w oczach otwierając coraz to inne lizaki.

-Naprawdę, nie musiałaś – posłał  mi nieśmiałe spojrzenie Pan Nowicki.

-Ale chciałam – odparłam pewnym siebie tonem.

-Dziękuję .

-Ale naprawdę nie ma za co. Przepraszam Pana bardzo, ale muszę się już zbierać. Mam nadzieję, że zobaczymy się jeszcze – powiedziałam z uśmiechem otrzepując kurtkę.

-Ja też mam taką nadzieję. Do zobaczenia – pomachał mi ręką i razem z dziećmi wszedł do mieszkania. Wyszłam z bloku z mega wielkim bananem na twarzy. Postanowiłam się przejść do Millenium Hall, pogoda akurat dopisywała, na niebie nie było żadnej chmurki, wręcz przeciwnie, słońce świeciło co nie miara, mimo to, było zimno. Śnieg pięknie odbijał światło, był taki, diamentowy.  Szybkim krokiem, w rytm muzyki lecącej mi słuchawkach dotarłam do galerii, a następnie kawiarni. Z daleka widziałam już Adama. Był ubrany w szare rurki, czarne botki i czerwono-czarną koszulę w kratę. Włosy – jak zwykle, ułożone idealnie. No bo to przecież Adam, obiekt westchnień wszystkich dziewczyn z UR. Nieco pewniejszym krokiem udałam się w stronę drzwi wejściowych. Adam zerwał się z miejsca i truchcikiem podbiegł aby odebrać ode mnie kurtkę, którą właśnie zdejmowałam.

-Dziękuję – powiedziałam szeroko się uśmiechając.

-A proszę – odwzajemnił mój uśmiech.

-Z racji tego, że widzimy się po raz ostatni przed świętami…- zaczęłam swój monolog..- chciałabym Ci życzyć dużo zdrowia, szczęścia, pomyślności, tego wspaniałego uśmiechu na twarzy, aby Twoje marzenia się spełniły, te najskrytsze, no i abyś się nie zmieniał, pozostał takim jakim jesteś teraz – uściskałam go mocno – No i taki mały prezent ode mnie- wyciągnęłam zza siebie torbę z prezentem. Oczy mu się zaświeciły i nie wiedział co powiedzieć. Patrzył na mnie przez dłuższą chwilę. Ale po pewnym momencie, otrząsnął się.

-Nie musiałaś przecież!- Od razu zauważyłam zdziwienie na jego twarzy, ale po chwili pojawił się na niej uśmiech.

-W takim razie poczekaj - szepnął i odszedł na chwile do naszego stolika. wyłonił się z niego za kilka sekund, uśmiechnięty niósł w rękach mała, świąteczną torebkę - Teraz moja kolej - uśmiechnął się nieśmiało - z racji tego., ze są święta, ja tez chciałbym życzyć ci dużo zdrowia, szczęścia, miłości, abyś była tak mega pozytywnie nastawiona do życia, no i co tam jeszcze...a! żebyś się nie dała Magdzie zgnieść, bo to jednak upierdliwe dziecko jest - uśmiechnął się szeroko i spojrzał mi w oczy - i taki tam mały prezencik ode mnie - podał mi torebeczkę. Zatkało mnie z wrażenia, nie wiedziałam co mam powiedzieć. Nie sadziłam, że może kupić mi jakikolwiek prezent.

-Dziękuję i naprawdę...nie trzeba było - zarumieniłam się odbierając od niego prezent.

-To ja chyba powinienem ci podziękować - powiedział gdy zmierzaliśmy już razem do naszego stolika.

-Daj spokój, w ogóle się nie spodziewałam - odparłam z uśmiechem na twarzy. Nie sądziłam, ze Adam o mnie pamięta, i o tym, ze kupi mi prezent.

-No a ja to co? - roześmiał się - Otwieramy? - zapytał siadając na krzesełku. ja siadłam sobie na przeciwko niego i trzymałam na kolanach prezent od niego.

-Oczywiście - roześmiałam się i otworzyłam torebeczkę. Nie mogłam uwierzyć, w to, co zobaczyłam. Znajdowała się w niej cała dyskografia The Script i srebrne pudełeczko. Pospiesznie je otworzyłam, były tam prześliczne szafirowe kolczyki. Musiały sporo kosztować.

-Adam! - podniosłam głos.

-Co? Nie podoba się? - zapytał przestraszonym głosem wypatrując każdą moją reakcję.

-No właśnie mylisz się! Wszystko jest świetne, ale..

-Ale co?

-Musiałeś za to dać fortunę.. - powiedziałam cicho wpatrując się w kolczyki. Były naprawdę piękne - Ja w porównaniu do Ciebie, niezbyt dużo Ci kupiłam..- westchnęłam zamykając pudełeczko z kolczykami i chowając je do torebki.

-Haha - roześmiał się mało entuzjastycznie - wcale nie - dodał uśmiechnięty otwierając prezent -Osz ty..! Polowałem na to od dwóch miesięcy! - w jego oczach pojawiły się iskierki, które przeszyły mnie na wylot - Nigdzie nie mogłem tego znaleźć, dziękuję, dziękuję, dziękuję! - powiedział szybko oglądając płytę z każdej strony.

-Czyli trafiłam w gusta? - zapytałam na jednym tchu przyglądając się mu.

-No a jak! Nawet zapamiętałaś, że Coldplay to mój ulubiony zespół - uśmiechnął się promiennie i włożył wszystko do torebki.

-No ,pamiętliwa menda jestem - odparłam z mega dużym bananem na twarzy.

-Z tym to się zgodzę - mrugnął okiem - Zamawiamy coś? - zapytał krótko kartkując menu leżące na stoliku.

-Pewnie, dla mnie jak zwykle gorąca czekolada i...karpatka ,a co - roześmiałam się i oparłam łokcie o blat.

-A to ja też, nie będę wydziwiać - posłał mi szczery uśmiech i poszedł do kelnerki, aby zamówić nasze jedzenie. Nie było go kilka minut. Cały ten czas siedziałam uśmiechnięta, nie sądziłam, że Adam będzie na tyle miły, żeby kupować mi prezenty na święta, myliłam się.

-Moja dieta, pójdzie się "kochać" - uśmiechnęłam się gdy wrócił z ciastem.

-No ze mną karpatki nie zjesz? - zapytał rozchichrany.

-Z Tobą zawsze - mrugnęłam okiem i wzięłam pierwszy kęs do buzi. Całe spotkanie mijało nam w bardzo sympatycznej atmosferze. Wymienialiśmy się "niusami", kawałami i planami na przyszłość. Ja mówiłam o swoich, on o swoich. Czasem mieliśmy taką "blokadę", że żadne z nas nic nie mówiło, ale to naprawdę na krótko. Dosyć niezręcznie się wtedy robiło, ale było miło. Obserwowaliśmy razem zabieganych ludzi biegających po galerii i robiących zakupy. Rozmawialiśmy o swoich przyjaciołach i starych szkołach. Nieźle się przy tym uśmialiśmy. Dowiedziałam się też, że wyjeżdża dzisiaj do rodziny. My natomiast, jutro .Nawet nie poczułam jak minęły te dwie godziny. Było już sporo po 11, musiałam się zbierać.

-Dziękuję za wszystko, naprawdę, muszę już iść. Wiesz, ostatnie sprawy przed wyjazdem. Naprawdę miło było z Tobą spędzić ten czas- powiedziałam z uśmiechem na twarzy wstając z krzesła. Adam również wstał i przysunął krzesełko do stolika.

-To ja Ci dziękuję, za pamięć i w ogóle za wszystko - powiedział patrząc się w moje oczy.

-Także do zobaczenia po sylwestrze! - odparłam zakładając kurtkę.

-Długo nie będziemy się widzieć..- na jego twarzy pojawił się grymas.

-Przeżyjesz - pocieszyłam go obwiązując się przy tym szalikiem.

-No właśnie nie - poprawił mnie uśmiechając się, na jego twarzy pojawiły się słodkie dołeczki.

-Weź się nie wygłupiaj - odparłam śmiejąc się - To Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku! - uściskałam go przyjacielsko i poszłam w kierunku drzwi wyjściowych.

-Wesołych Świąt! - krzyknął za mną, odwróciłam się i mu pomachałam. Idąc w kierunku ruchomych schodów, zauważyłam przez okno, że Adam jeszcze siedzi przy czekoladzie i kończy ją pić. Gdy mnie zauważył od razu uśmiech pojawił się na jego twarzy,. Odwzajemniłam go i zjechałam po schodach na sam parter. Tym razem wróciłam do domu autobusem. Jechałam do niego szczęśliwa z powodu, że za niecałe kilka godzin zobaczę się z ukochanym.
_________________________
Co tam u was słychać? :) My jesteśmy zdołowane faktem, że jutro jest poniedziałek ;/ Ale cóż :) Komu dzisiaj kibicujecie? :D Effectorowi czy Jastrzębiu? :D My sądzimy, że oba zespoły mają potencjał i mogą wygrać, ale chyba sercem jesteśmy za JSW ;3
Pozdrawiamy ciepło i zapraszamy do komentowania! :D

4 komentarze:

  1. Mam nadzieję, że przyjaźń z Adamem nie pójdzie za daleko.Czekam na następny i zapraszam
    http://parkiet-siatka-mikasa-moje-marzenie.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  2. mi spotkanie sercowo obojętne, ale jeśli miałabym typować, to liczę na wygraną JW, bo wtedy będę spać spokojnie że Sovia wygra :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Coś mi się zdaje, że Adaś się zakochał :P *.*
    Czekam na więcej! :)
    .
    Jastrzębski Węglu! No normalnie gratulacje no! ♡♥♡
    Czekamy do jutra na wygraną SKRY! ♡♥♡
    Marta♥

    OdpowiedzUsuń
  4. Ja też mam nadzieję, że ich przyjaźń nie wymknie się z pod kontroli :P i mam złe przeczucia co do następnego rozdziału. pewnie coś wymyślam :D. odpukać! :P
    pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń